Wtorek, 5 tydzień Wielkiego Postu
✠ Słowa Ewangelii według Świętego Jana J 8,21-30
Jezus powiedział do faryzeuszów: «Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie».
Refleksja nad Słowem Bożym
„Wszechmogący, Wieczny Boże, Ty postanowiłeś dokonać zbawienia człowieka na drzewie krzyża” – głosi prefacja o Krzyżu św.
Krzyż. Jedno krótkie słowo. A jednak, w tym słowie, mieści się tak wiele treści. Czym jest krzyż dla ludzkości? Czym jest krzyż dla nas?
W dzisiejszej Ewangelii słyszeliśmy te słowa: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, Kim jestem”. A więc, kto spojrzy na krzyż, dozna tej łaski, że pozna i uwierzy w Tego, który na krzyżu umiera.
Na Chrystusa ukrzyżowanego spojrzeli, i w Niego uwierzyli pogańscy mieszkańcy cesarstwa rzymskiego, w starożytności. W średniowieczu cała Europa obmyła się wodą chrztu. Zaś w czasach nowożytnych uklękły przed krzyżem narody pozostałych kontynentów. Przy krzyżu trwamy także i my.
W czym tkwi moc krzyża?
Krzyż budzi miłość do Chrystusa. W klasztorze Cystersów, w Mogile, znajduje się łaskami słynący krzyż, a w ołtarzu, nad głową Chrystusa, czytamy napis: „Miłość bez miary”. „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. Któż z nas, rozważając o Jezusie, który życie oddał za ludzi, nie zapragnie wyznać wiary w takiego Boga? Któż z nas nie będzie chciał ulżyć Chrystusowi, wiedząc, że nasze grzechy zadają Mu bolesne rany? Kto z nas, rozważając Mękę Pańską, nie poczuje w sercu współczucia i wdzięczności? Krzyż, bowiem, budzi miłość do Chrystusa.
Krzyż broni godności ludzkiej; przypomina, że Chrystus umarł za wszystkich ludzi, że wszystkich odkupił i powołał do zbawienia; przypomina, że jako dzieci jednego Ojca, odkupieni Krwią Jego Syna, wszyscy są sobie równi. Krzyż podnosi więc godność ludzką, szczególnie tych poniżanych w różnoraki sposób; zobowiązuje wszystkich ludzi do miłości względem braci; broni pokrzywdzonych.
Krzyż wlewa w nasze serca otuchę i pokój. Każdy człowiek ma poczucie winy i musi wyznać: „Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości. W ogromie Swego miłosierdzia zgładź moją nieprawość”. Grzech, to naruszenie porządku moralnego, który musi być naprawiony karą. Budzi to, oprócz wyrzutów sumienia, także obawę i niepokój, lek przed karą. Ale Chrystus wziął na siebie nasze winy, zadośćuczynił za nie Bożej sprawiedliwości. Jesteśmy więc odkupieni drogocenną krwią Jezusa, którą On przelał na krzyżu. Nic dziwnego, że ludziom, którzy przez nawrócenie, żal za grzechy, wyznanie win w Sakramencie Pokuty, chcą powrócić do Boga, krzyż wlewa w serce otuchę i pokój.
Krzyż uczy nas także pokonywania własnego egoizmu, i rodzi w nas chrześcijańską miłość. Od śmierci Chrystusa, krzyż stał się symbolem zwycięstwa, symbolem tego, co najszlachetniejsze w człowieku: miłości, poświęcenia, ofiary. U stóp krzyża uczy się człowiek miłości „na miarę krzyża”. Miłość, to budowanie wspólnoty – tej rodzinnej, i tej społecznej, międzyludzkiej. Miłość, to życzliwe, dobre i budujące słowo. Miłość, to bezinteresowna pomoc. Miłość, to cierpliwe czuwanie przy łóżku chorego. Miłość, to wytrwałe znoszenie szarej codzienności. Miłość, to wierne wypełnianie swoich obowiązków. Święty Jan pisze, że „będziemy sądzeni z miłości”. Tej miłości na co dzień uczy się człowiek u stóp krzyża, gdyż na nim dokonało się największe Dzieło Miłości.
Krzyż jest wsparciem w najtrudniejszych chwilach życia. Życie ludzkie jest czyś na kształt krzyża. To, co niesie codzienne życie, częściej podobne jest do smutku krzyża, niż do radości raju. Niemniej jednak, niosąc krzyż, powinna budzić się w nas otucha, że każda droga krzyżowa służy czemuś konkretnemu. Wszystkie duże sprawy, wielkie przedsięwzięcia rodziły się w bólach. To, co nie wymaga wysiłku, to, co jest zbyt łatwe, szybko przemija, jest zwykle płytkie. To, co ma rzeczywistą wartość nigdy nie jest osiągane łatwo – odwrotnie – wymaga nakładu sił, cierpliwości, trudu. W ciągu naszego życia musimy nauczyć się wielu rzeczy. Między innymi, także umiejętności godzenia się z krzyżem. Pierwszą reakcją na krzyż zwykle jest bunt, wyrzuty czynione Bogu. Ten, kto niespodziewanie znajdzie się na drodze krzyżowej, widzi w swoim krzyżu przede wszystkim smutek i nieszczęście. Ponieważ nie przywiązujemy się do naszej sfery duchowej, a zwracamy uwagę przede wszystkim na cielesność, dlatego krzyż tak nas uderza, i jest tak trudny do zniesienia. Naszym zadaniem, jest odnaleźć w krzyżu źródło mocy i duchowej siły.
Na ścianie kliniki onkologii wisi napis: „Jest taka cierpienia granica, gdzie się uśmiech pogodny zaczyna”. Są ludzie, którzy potrafią wyjść poza własny ból, poza własne cierpienie, i znaleźć w krzyżu coś, co pozwoli im się uśmiechnąć. Są ludzie, którym Jezus pomógł zrozumieć, że On nie pozwoli, by żaden ludzki ból i łza pozostały bezużyteczne i zmarnowane.
Minęło już tysiąc lat od czasu, gdy na polskiej ziemi postawiono pierwszy krzyż. Można go spotkać wszędzie tam, gdzie żyje i pracuje człowiek. Krzyż jest wpisany w naszą historię, kulturę, tradycję i codzienne życie; jest znakiem zwycięstwa nad śmiercią, grzechem, nad cierpieniem, nad samym sobą. Z krzyża przyciąga nas do siebie Chrystus: budzi w nas miłość, ożywia w nas wiarę i daje nadzieję, że po krzyżowej męce przyjdzie zmartwychwstanie.
Od ostatniej niedzieli krzyże w kościołach są zasłonięte. Nich ta tradycja odsłaniania krzyży w Wielkim Tygodniu, pomoże nam jeszcze wyraźniej ujrzeć tajemnicę Chrystusa Ukrzyżowanego, który z miłością przyciąga nas do siebie, aby obdarować nas zbawieniem. AMEN.
Chcesz mnie wesprzeć?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz