kwietnia 30, 2022

3. Niedziela Wielkanocna (Rok C) - Obecność Zmartwychwstałego

Jezus żyjący, wskrzeszony przez Boga po śmierci krzyżowej, Jezus zmartwychwstały jest ze swoimi uczniami, jest obecny w ich codziennym życiu: takie jest orędzie odczytanej przed chwilą Ewangelii.
O wydarzeniu, jakim było trzecie ukazanie się uczniom Chrystusa Zmartwychwstałego, pisał Ewangelista kilkadziesiąt lat po śmierci i zmart­wychwstaniu Chrystusa, do ludzi, którzy, tak jak my, nie zetknęli się bezpośrednio z Jezusem ani przed Jego śmiercią ani po Jego zmartwychws­taniu. Pisał do ludzi, którzy, tak jak my, wierzyli w zmartwychwstanie Chrystusa. Wierzyli w Jego słowa: „Jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" (Mt 28. 20), ale, podobnie jak my, nie zawsze rozpoz­nawali Chrystusa, z trudem odkrywali Jego żywą, prawdziwą obecność w swym codziennym życiu.
Jak słyszeliśmy, także apostołowie, świadkowie życia, śmierci i zmart­wychwstania Chrystusa, nie rozpoznali Go od razu, gdy przyszedł do nich po raz trzeci - widzialnie i doświadczalnie. Po dwukrotnym spotkaniu ze Zmartwychwstałym w Jerozolimie: w dniu powstania z grobu i w tydzień później, gdy Tomasz był obecny, powrócili do swej ojczystej Galilei sami. Tak im się wydawało, bez Chrystusa. Powrócili do swych zajęć, do swej pracy, którą kiedyś porzucili, gdy poszli za Jezusem, wezwani przez Niego. Teraz znów szli łowić ryby. byli bowiem rybakami i (jak się to zdarza w tego rodzaju pracy) tym razem nic nie ułowili. Zmartwychwstanie Chrystusa niczego nie zmieniło w zwykłym trybie ich życia. Żadnych ułatwień, nadal ciężki trud, nawet bezowocny. Świadkowie Zmartwychwstania żyli i praco­wali jak inni ludzie, nie wiedząc, jak się dalej potoczy ich życie. Wierzyli tylko w zapowiedź Chrystusa, że się im ukaże w Galilei. Oczekiwali spełnienia tej obietnicy, żyjąc i pracując jak inni, którzy wiary nie mieli.
I właśnie w czasie ich zawodowej pracy, pracy na chleb powszedni, mozolnej i do tego bezowocnej, ukazuje się im zmartwychwstały Jezus.
Sprawia, że ich dotychczasowy, bezowocny wysiłek zostaje ukoronowany niespodziewanym, nieprawdopodobnie wielkim połowem. Czy to był przy­padek, że właśnie wtedy to się stało? Czy Bóg działa na zasadzie przypadku?
Apostołowie, może nie od razu, ale po Zesłaniu Ducha Świętego napewno zrozumieli to trzecie ukazanie się im Zmartwychwstałego Pana w zwykłym powszednim dniu. Gdy Piotr i Jan po uzdrowieniu człowieka pozbawionego władzy w nogach zostaną postawieni przed sądem i zapytani: „Czyją mocą, albo w czyim imieniu uczyniliście to?". Piotr odpowie: „W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, którego wy ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych, przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy" (Dz 4, 7.10). Piotr już wtedy wiedział, że przez niego, Piotra, działał uzdrawiająco zmartwychwstały Chrystus, obecny w swoim Kościele co­dziennie, aż do skończenia świata. Wiara w obecność i działanie Chrystusa Zmartwychwstałego pośród swoich uczniów kazała napisać w Liście św. Jakuba: „Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie" (5, 14—15). „Pan" - to znaczy zmartwychwstały Chrystus, Jezus, który do dziś działa swą mocą w sakramencie namaszczenia chorych, przez pośrednictwo swoich sług - kapłanów.
To właśnie pierwsi uczniowie Chrystusa, którzy doświadczyli prawdziwo­ści Jego zmartwychwstania i spotykali się z całkowicie przemienionym lecz tym samym Jezusem, którego znali przed śmiercią Jego, przekazali nam wiarę w Jego obecność trwającą w Kościele. W sakramentach, w Eucharystii, w głoszonym Słowie Bożym. Ci uczniowie, którzy poznali, odkryli Jego obecność przy łamaniu chleba w Emaus: ci, co nad Morzem Tyberiadzkim, po cudownym połowie ryb, brali z Jego rąk chleb i rybę. a nie odważyli się zadać Mu pytania: „Kto Ty jesteś?", bo wiedzieli, że to jest Pan, oni to nauczyli nas odkrywać obecność Chrystusa pod znakami sakramentów. Przekazali nam wiarę w to, że gdy podczas chrztu obmywa się człowieka, to chrzci go, dając mu udział w swym życiu, zmartwychwstały Chrystus. Apostołowie przekazali nam wiarę w to, że gdy wypowiada się nad chlebem Jego słowa: „To jest ciało moje" - działa Zmartwychwstały Jezus, przemie­niając mocą Ducha Świętego chleb w swoje Ciało. Od nich też czerpiemy wiarę, że gdy ochrzczeni, a więc należący do Ciała Chrystusa, mężczyzna i kobieta zawierają z sobą przymierze małżeńskie na całe życie, wtedy też Zmartwychwstały Chrystus czyni z nich świętą i nierozerwalną jedność: „Tajemnica to jest wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i Kościoła" - mówi o małżeństwie chrześcijańskim św. Paweł w Liście do Efezjan (5, 32).
Pierwszym, kto przy trzecim ukazaniu się Chrystusa po zmartwychws­taniu zauważył Jego obecność, rozpoznał Jezusa w nieznajomym człowieku stojącym na brzegu jeziora, był uczeń, którego Jezus miłował. A więc uczeń.
który w jakiś szczególny sposób wierzył w miłość Jezusa ku sobie. Był to ten sam uczeń, który stał pod krzyżem umierającego Zbawiciela i otrzyma! Matkę Jezusa za swoją matkę. I ten sam, co pierwszy uwierzył w zmartwych­wstanie nie widząc jeszcze Jezusa żyjącego po śmierci, lecz tylko pusty grób.
Wiara w to, że Jezus go miłował i miłuje, otwierała temu uczniowi oczy. udzielała mu szczególnej zdolności rozpoznawania Zmartwychwstałego Jezusa w znakach Jego działania, uwrażliwiała na obecność Chrystusa: ta wiara w miłość Chrystusa uzdolniła go do wyjątkowo głębokiego rozumienia tajemnicy Chrystusa o czym świadczy czwarta Ewangelia i Księga Apoka­lipsy.
Dlaczego o tym wspominamy? Bo Eucharystia, Msza święta, w której uczestniczymy teraz w tej świątyni - ilekroć jest sprawowana, jest wypełniona obecnością Chrystusa Zmartwychwstałego, żyjącego Pana. To On mówi do nas, gdy czyta się Pismo święte; Jego uwielbione, zmartwychwstałe Ciało i Krew są pod postaciami chleba i wina. i On nas napełnia swoją obecnością, gdy Go przyjmujemy w Komunii świętej: ..Kto spożywa moje ciało i krew moją pije, trwa we mnie, a ja w nim" (J 6,56).Czy to, że nieraz z takim trudem odkrywamy Jego obecność, obecność Zmartwychwstałego Pana we Mszy świętej, a może nawet powracamy stąd do domów nieświadomi, że byliśmy bardzo blisko Niego, że On do nas mówił, nie ma źródła w tym, że nie uważamy się za uczniów, których Jezus miłuje? Czy niewrażliwość na Jego obecność we wspólnocie Kościoła nie wypływa z niedostatku wiary w Jego miłość do mnie.
A przecież - Ukochani Bracia i Siostry - Chrystus umarł za nas, zmartwychwstał dla nas i został z nami przez wszystkie dni, gdyż do końca nas umiłował. Każdy z nas ma prawo nazywać się uczniem, którego Jezus miłował. I jeśli w to uwierzymy, jeśli z tą wiarą wchodzić będziemy na sprawowanie Eucharystii zawsze dostrzeżemy obecnego tam Chrystusa Zmartwychwstałego, podobnie jak ów uczeń z Ewangelii dzisiejszej, którego Jezus miłował, odkrył Jego obecność nad Morzem Tyberiadzkim. AMEN.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger