kwietnia 02, 2022

5. Niedziela Wielkiego Postu (rok C) – Tryptyk nadziei

Moi drodzy! W życiu każdego człowieka może być tak, że słu­cha Ewangelii z uczuciem, jakby tekst był napisany tylko dla niego. Zdarza się przecież, że wcale nie jest łatwo przyjść do Chrystusa nawet teraz, gdy już znamy tyle cudów jego miło­sierdzia. Zdarza się, że świadomość grzechu zrodzi poczucie od­dalenia. Zdarza się, że pogrążamy się w sobie jak w mroku nocy, aż do onieśmielenia i rezygnacji. Zdarza się i tak, że człowiek wręcz ucieka przed Bogiem jak wystraszone dziecko, które po­pełniło zło i przerażone własnym czynem chowa się przed do­brym nawoływaniem. Zdarza się też, że nieudane doświadczenia z ludzką sprawiedliwością utrudniają zrozumienie miłosierdzia Bo­żego.
Nic dziwnego, że liturgia tak troskliwie maluje dzisiaj ślicz­ny tryptyk nadziei. Popatrzmy uważnie: najpierw pouczająca hi­storia narodu, który odnalazł łaskę; potem wyznanie św. Pawła o spełnionej nadziei w Chrystusie; i wreszcie najpiękniejsze roz­grzeszenie na dziedzińcu świątyni.
Historia pierwsza: naród pogrążony w niewoli, skazany na wyniszczenie biologiczne, zamknięty w wielkim obozie bez praw ludzkich, bez szansy. A jednak z głębi beznadziejności Pan wy­prowadzi swój naród; Bóg staje się ich przewodnikiem. Wyjście z niewoli pozostaje znakiem potęgi i miłosierdzia Bożego. Jed­nocześnie wyjście oznacza odejście; odejście od chleba niewoli, od czynu poniżenia, od niewolniczej bezmyślności. Trzeba oczyścić szaty z brudu, zwyciężyć strach, odbudować poczucie godności człowieka wolnego. Naród nie jest święty, ale w swoim przymie­rzu z Bogiem chce być święty. Ludzie zgnębieni wynoszą z sobą wszystkie wady i nędze duchowe właściwe ludziom zniewolo­nym. A jednak Pan doprowadzi swój naród; Pan zna drogi zba­wienia. W ręgu Boga los tych, którzy mu zaufali. I z tego faktu ludzie wiary wyciągnęli wnioski: Choćby odległość twoja od Bo­ga była jak morze i nieprzebyta jak pustynne piaski; choćby na przeszkodzie stały moce piekła i strach wielki jak własna wy­obraźnia, wiemy, że wszechmocny jest Pan a miłosierdzie Jego niepojęte nad tymi, którzy Mu zaufali.
Jakby w nawiązaniu do historii narodu wyprowadzonego z udręki zwierza się św. Paweł: opowiada własne doświadczenie łaski Bożej. Wspomina o miłującej przemocy Boga, który ciągle błądzącemu Szawłowi pozwala upaść na twarz przed swoją obec­nością i niemal dotknąć Boga, żeby już nigdy nie zwątpić. Trzeba przeżyć na własnej drodze nawrócenie, aby rozumieć radość tych którzy odnaleźli i rozpoznali. Oczywiście z tym łączy się nowe życie. Ale to nowe jest jasne, pewne, jest spełnieniem wiecznej tęsknoty.
I wreszcie nadzieja i miłosierdzie na dziedzińcu świątyni. Ko­bieto - człowieku grzeszny - ucisz lęk, teraz już nie trzeba się bać, już jesteś z Nim. Już zaczął się twój wielki czas nawrócenia. On, Jezus Chrystus, znajdzie słowo, wyzwoli. Straszyli cię Nim. Oskarżeniem innych chętnie osłaniają własne niegodziwości. Poniewierają. Łatwo poniewierać słabych, aby osłonić wła­sne zdrady. Ale ty - człowieku grzeszny - ucisz lęk. On zna całą biedę twojej zagubionej miłości, ale przecież miłości. To On, Bóg miłosierdzia posłużył się rękami twoich wrogów, aby odna­leźć twoje serce. Jakże znamienne zakończenie tego wydarzenia: Idź w pokoju - nie grzesz więcej (J 8, 11) - jakieś ogromnie ważne „tu i teraz". Od tej chwili. Nie odkładaj. To jest miejsce stosowne, to jest najlepszy czas. Tu postawił Bóg znak miło­sierdzia, tu pierwsze słowo twojej świętości. Weź z tego miejsca serce nowe, nowe słowo, nowe dzisiaj.
Jak echo tamtej nadziei pozostał drogi nam głos Namiestnika Chrystusowego św. Papieża Jana Pawła: Nie lękajcie się Chrystusa – I wyjaśniał: Ani ludzie błądzenia, ani ludzie władzy, ani ludzie strachu, ani ludzie sprzedani, ani ludzie kupieni... Tylko w Chry­stusie znajdziecie wolność, tylko z Nim zachowacie twarz, tylko z Nim przejdziecie cierniste drogi, tylko w Jego świetle odnaj­dziecie własne jutro. Piotrze, niedawny uczestniku wieczernika, nie kryj twarzy. Oczekuje ciebie. Odnaleźć Jego na nowo, to odnaleźć siebie. Uczniu, który jeszcze trzymasz w ręku zapła­tę niegodziwości za mistrza, nauczyciela i przyjaciela jeszcze je­steś przy głośniku, jeszcze słyszysz, a więc, to jest czas dla cie­bie. Nikodemie, szanowany człowieku, który przychodziłeś nocą. Nawet w swoim strachu należysz do Niego. To nic, że twoja mądrość musi jeszcze uporządkować drżenie lęku. Człowieku wła­dzy, Piłacie, Herodzie – ucisz lęk. On nie czeka na biurko i pie­częcie, ani na fotele, ani na stanowisko; On zostanie na dzie­dzińcu, by kolejnym ludziom dać nadzieję i zostać szansą oca­lenia.
A co dla nas, ludzi dzisiejszej mszy świętej? Jeżeli możemy przeżyć pojednanie z Bogiem w sakramencie pokuty i Komunii Św., a na przeszkodzie stoi tylko lęk lub lenistwo, to ucisz lęk i podejdź. Może nawet nie wiesz, jak bardzo tęsknią do stołu Pańskiego ci, którzy z jakichś przyczyn całymi latami nie mogą się tam znaleźć.
Jeżeli możemy przeżyć pojednanie z Bogiem w modlitwie, bo na przeszkodzie pójścia do Komunii św. stoją powikłania życio­we, to nie opuszczaj tej okazji. To przecież jest cudowne miejsce gdzie spotyka się tęsknota Boga i tęsknota człowieka za Bogiem. Tam mogą powstawać przymierza nieśmiertelne i bogate na całą wieczność.
Jeżeli możemy przyjść do Chrystusa sami – po prostu przyjść jak domownicy – jak idą bliscy do tych, którzy na nich czeka­ją – to po cóż czekać, aż zły los, nieszczęście, choroba, klęska życiowa czy tragedia historyczna rzuci nas w piasek. Czy dopie­ro w chwilach rozpaczy powiemy piękne słowa i znajdziemy dro­gę do Boga?
Bracie i Siostro! Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że w Ewangelii jest wciąż mowa o tobie, o mnie... To ja, to ty jesteś tym synem lekkomyślnym, który marnuje swoje życie, sługą nieroztropnym, który zakopuje swój skarb... faryzeuszem zadowolonym z siebie... oczyszczonym trędowatym, który nie dziękuje za łaskę uzdrowienia... Piotrem, który ze strachu zapiera się Jezusa, Judaszem, który Go zdradza. Ale ja, i ty jesteś także tym ociemniałym, który wychodzi na drogę i błaga: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną” … Zacheuszem, do którego Jezus przychodzi w gościnę i Magdaleną, która płacze u stóp Jezusa, Mateuszem, który rzuca wszystko i idzie za Jezusem... wiernym Janem, który stoi do końca pod krzyżem... Jezusem, który niesie swój krzyż.
Bracie i Siostro! Jeżeli jesteś jednym z nich – podejdź bli­żej – czas jest trudny – bądź z Nim. Jeżeli odszedłeś – nie tłu­macz nic – nie odkładaj powrotu – czas jest trudny – bądź z Bogiem. A ja dziś życzę ci radości z nawrócenia, głębokich przeżyć związanych z Wielkim Tygodniem a zwłaszcza z Wielkim Czwartkiem, w którym Chrystus ustanowił Sakrament Kapłaństwa i Eucharystii, z Wielkim Piątkiem Męki i Śmierci Pańskiej, z Wielką Sobotą i Wigilią Paschalną. Życzę sobie i tobie radości i pokoju, który daje Chrystus Zmartwychwstały. On zawsze jest wśród nas i zawsze daje nam swojego Ducha, Ducha Pocieszyciela, Ducha Prawdy, który doprowadzi nas do całej prawdy. Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger