Czwartek, I tydzień Adwentu
Co takiego ważnego słyszymy dziś w Ewangelii?
Głównym wątkiem jest przypowieść o dwóch budowlach...Ale Jezus zaczyna od naświetlenia innego problemu: Nie
każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego,
lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu
powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego
imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie
czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was
nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się
nieprawości! Długi cytat...
Ale spójrzmy po kolei: Nie każdy kto mówi Panie, Panie wyjdzie do
królestwa niebieskiego...Nie wystarczy zatem modlitwa...nie wystarczy
pobożność...lecz ten, kto spełnia wolę Ojca. Pełnienie woli Ojca to
posłuszeństwo przykazaniom...to także pozytywna odpowiedź na Jego
wezwanie...czyli realizacja powołania. Jezus przekazuje też szokującą
wiadomość...Można być uczniem Chrystusa...można w Jego imię czynić
cuda...można korzystać z charyzmatów...ale jednocześnie nie wejść do
Nieba...Musimy, więc pamiętać, że nawet nadzwyczajne dary Ducha
Świętego, jakie On nam daje, niczego nie przesądzają.
W ostatecznym rozrachunku najważniejsze będą czyny a nie słowa...Można
być "wysoko postawionym" człowiekiem Kościoła, ale jednocześnie
"dopuszczać się nieprawości". Bóg nie będzie oceniał tego, kim się
było...ale to, jakie za tym szły uczynki...czy tymi uczynkami pełniło
się Jego Wolę, czy swoją wolę...
W tym kontekście Jezus opowiada przypowieść o dwóch budowlach... Każdego
więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z
człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz,
wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie
runął, bo na skale był utwierdzony. To wydaje się oczywiste...Skała -
twardy fundament...Tak zbudowany dom przetrwa setki lat. To alegoria
naszego życia...Jeżeli słuchasz Słowa Bożego i wprowadzasz je w czyn, to
budujesz swoje życie na solidnym fundamencie...i nic...naprawdę nic nie
zniszczy Cię...nie zamieni Twojego życia w stertę gruzu...Czy takie
jest właśnie Twoje życie? Pamiętajmy, że budowanie na "solidnym
fundamencie" nie sprawi, że burz w ogóle nie będzie...że deszcze
przestaną padać...a wichry wiać...
One będą zawsze...Problemy będą nieodłącznym elementem naszego
życia...Ale "solidny fundament" sprawi, że nie będą na nas wywierać
zgubnego wpływu...nie będziesz popadać w przesadny pesymizm...
nie będziesz zbytnio użalać się nad sobą...nie będziesz nosić w sobie
poczucia wielkiej krzywdy czy rozczarowania życiem...Bo będziesz mieć
świadomość, że Twoim fundamentem jest sam Chrystus, który nie pozwoli Ci
upaść...nie pozwoli by Twoje życie zmieniło się w stertę gruzu...
Jest jednak i drugi sposób budowy życia... Każdego
zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z
człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł
deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I
runął, a upadek jego był wielki . Domki budowane na piasku mogą być
piękne...Organizowane są przecież konkursy na budowle z piasku. Ludzie
wkładają całe swoje serce by wybudować coś oszałamiającego...A
potem...przychodzi przypływ i z pięknego zamku nic nie
zostaje...Alegoria, którą stosuje Jezus odnosi się do naszego
życia...Możesz przecież słuchać Bożego Słowa...możesz się Nim zachwycać.
Uważać Je za coś niesamowitego...coś, co warto wcielić w życie,
ale...nie robisz nic więcej.
Wracasz do swojej codzienności...w której doskonale czujesz się bez
Boga...Nie wcielasz Jego słów w swoje życie...Fajnie się ich
słuchało...można było nawet w porywie chwili pomyśleć: dobrze byłoby tak
żyć, ale potem...codzienne życie okazuje się być atrakcyjniejsze niż
"mądre słowa ze starej Księgi". Konsekwencje takiej decyzji dają się
zauważyć na co dzień...Ilu ludzi przechodzi różne depresje, załamania
nerwowe? Ile konfliktów jest w rodzinach? Jak wiele przemocy, złości,
okrucieństwa? Przykłady można wyliczać...Wszystko sprowadza się do
prostej alegorii: "gdy budujesz na piasku, najmniejszy podmuch wiatru
sprowadza katastrofę". Gdy budujesz swoje życie na piasku....nie
potrzeba wielkiej tragedii życiowej, by wszystko, w co wierzyłeś,
zmieniło się w stertę błota i kamieni....
Zatem...Jak budujesz? Co jest fundamentem Twojego życia....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz