Spójrzmy na tajemnicę Bożego Narodzenia poprzez paradygmat wymiany. Uczynimy to w trzech krótkich punkach: Wcielenie, wymiana i konsekwencje. Dwa pierwsze czytania (wzięte ze Starego Testamentu i z Listu do Hebrajczyków) wzywają nas wszystkich do radości, ponieważ oto przychodzi do nas Bóg i my pozwalamy Mu się odnaleźć. Bo w życiu jest tak, że to Bóg nas szuka, a nie my szukamy Boga.
Niekiedy mówimy: szukam Pana Boga. Nic podobnego! Pan Bóg pozwala się odnaleźć tym, którzy Go szukają, ale On jest inicjatorem, On jest Tym, w którym jest cały początek. Natomiast Ewangelia, która stanowi pierwszy rozdział zapisu św. Jana, jest taka trudna, enigmatyczna, zresztą wszystkie pisma Janowe w Nowym Testamencie są tajemnicze, misteryjne. Na dwadzieścia siedem ksiąg Nowego Testamentu, pięć ksiąg wyszło spod pióra Jana: właśnie Ewangelia, trzy Listy Janowe i ostatnia Księga Nowego Testamentu, czyli Apokalipsa, która jeszcze bardziej jest enigmatyczna i trudna do zrozumienia.
Otóż św. Jan w dzisiejszej Ewangelii wypowiada hymn ; Logosie. Możemy się domyślać, i słusznie, że tym Logosem «st odwieczne Słowo Boże. Oczywiście ta Ewangelia, która sama w sobie jest trudna, ma też wiele takich jasnych miejsc, jak na przykład to, że Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami. „Zamieszkało między nami" w greckim oryginale znaczy tyle, co: „rozbiło między nami namiot". Kiedy powstawała ta Ewangelia, starożytni Judejczycy, jako nomadzi, nie prowadzili osiadłego trybu życia, tylko zatrzymywali się : rozbijali namioty tam, gdzie były pastwiska dla zwierząt hodowlanych, a więc pojęcie mieszkania jednoznacznie wiązało się z namiotem. Dla ludzi współczesnych autorowi Ewangelii, dziewiętnaście wieków temu, ta sytuacja była absolutnie jasna i zrozumiała.
I tu jest ten pierwszy moment - Wcielenie. Bóg staje się człowiekiem. To jest właściwość tylko chrześcijaństwa, która nie występuje w żadnym innym systemie wiary na świecie - Bóg staje się jednym z nas. Co to oznacza? To jest właśnie istota tajemnicy betlejemskiej, Bóg przyjmuje naszą ludzką naturę. A jaka jest nasza ludzka natura? No, sami wiemy jaka: jesteśmy słabi, ograniczeni, zawistni, chciwi. Jest w nas wiele zła, złej woli i to nie tylko wobec drugiego, ale i wobec nas samych, czasami głęboko w nas tkwi (wywiedzionych z dzieciństwa czy nabywanych w życiu ontologicznym) wiele różnych zranień: nie kochamy siebie, nie akceptujemy, odnosimy się sami do siebie z pogardą. Ale pamiętajmy, nawet jeśli oskarża nas nasze własne serce, to Bóg jest większy od naszego serca. I oto taką ludzką naturę przyjmuje Bóg, to odwieczne Słowo.
Punkt drugi to wymiana. To nie jest dalszy ciąg nocy betlejemskiej, to nie jest tylko przyjęcie naszej ludzkiej natury przez Boga, ale dotknięcie istoty Bożego Narodzenia, czyli wymiany. Starożytni Ojcowie Kościoła używali takiego terminu jak admirabile comercium, czyli przedziwna wymiana. Na czym polega ta wymiana? Otóż Bóg przyjmuje nie tylko naszą ludzką naturę, ale obdarza nas swoją, to oznacza, że my w Jego naturze mamy udział w Bogu i te wszystkie nasze słabe złe strony stają się przeniknięte Bożym Duchem, stają się przemienione. Istotą Bożego Narodzenia jest to, że Bóg staje się człowiekiem, a jednocześnie wprowadza nas do wspólnoty z Bogiem. Otrzymujemy naturę Boską, oczywiście na tyle ta natura Boska w nas zaistnieje, na ile jesteśmy w łączności z łaską Bożą.
Kiedy spoglądamy na wydarzenie w Betlejem, to życzmy sobie, żebyśmy byli jak ci pasterze. Co cechowało pasterzy? Byli czujni, reszta spała. Człowiek, który śpi, jest poza światem, jest w swojej iluzji, a prawdziwy świat to tylko realny świat Boży.
Chciejmy zatem, jak pasterze, być ludźmi czuwającymi. Aby Bóg, który przychodzi właśnie w ubóstwie, przychodzi w wygnaniu, przychodzi w brzemiennej kobiecie, przychodzi w słabości, okazał się również naszym Bogiem. Bo ta istota Bożego Narodzenia, ta przedziwna wymiana dokonuje się wtedy, jeśli jesteśmy na nią otwarci, jeśli pozwolimy się Bogu znaleźć, jeśli mamy prawdziwe wyobrażenie Boga, Boga Objawienia, Boga judeochrześcijan. Bo nasz Bóg jest z tymi, którzy są uciskani, z tymi, którzy są słabi, z tymi, którzy łakną i oczekują zbawienia, z tymi, którzy pragną lekarza.
Niech
zatem tajemnica Bożego Narodzenia, tajemnica tak radosna, tak
niepojęta, będzie i naszym udziałem, niech w nas będzie nadzieja,
niech w nas będzie radość, niech w
nas
będzie moc, bo oto nie tylko jesteśmy stworzeni, powołani z
nicości do bytu, do życia, ale jesteśmy poprzez tę tajemnicę
groty betlejemskiej we wspólnocie, we wspólnocie Boga-Człowieka. AMEN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz