Kochani
moi. Krótki jest fragment dzisiejszej – Mateuszowej –
Ewangelii. Po każdym przeczytaniu, choćby kilku zdań nauki
Chrystusa, całuję ze czcią tę księgę. Więcej tego na raz już
nie można przeczytać. Za każdym zdaniem człowiek chciałby
powiedzieć: Panie, wystarczy! Więcej mój rozum nie pomieści.
Całuję Twoje ręce. Pozwól mi trochę się zamyśleć.
Sól
ziemi i światło świata. Znam kopalnie soli. Znam metodę
wydobywania soli z ziemi i odbierania jej morzu. Znam jej smak.
Wiem, że w dużych ilościach jest szkodliwa, ale mama wie, ile
jej potrzeba, aby pokarm był smaczny, ile jej potrzeba, aby zachować
pokarm od zepsucia. Ja mam być solą ziemi. Wy jesteście solą
ziemi – powiedział dzisiaj Pan, tzn. macie nadać wszystkiemu co
czyni człowiek – dobry smak, tzn. macie uchronić ten świat od
zepsucia. Jeśli nie spełnimy tego, tzn. jeśli sól zwietrzeje,
ostrzega nas Pan: na nic się więcej nie przyda tylko na wyrzucenie.
I podepczą ją na chodnikach i rozjeżdżą na jezdni, ku
przekleństwu kierowców i utrapieniu przechodniów.
Ja
mam być światłością świata. Wy jesteście światłością
świata – powiedział dzisiaj Pan, tzn. mam pomóc komuś, aby
nie szedł po ciemku, ale oświetlić mu i wskazać dobrą drogę.
Rozumiem, to
takie
proste, ale czy dzisiaj ma to większe znaczenie? Jestem pod
wrażeniem czwartkowego święta – Matki Boskiej Gromnicznej. Po
wieczornej mszy św. rozeszli się parafianie z zapalonymi gromnicami
we wszystkie strony miasta, chroniąc płomień świecy, choć miasto
tego dnia było oświetlone ulicznymi latarniami. Wy jesteście
światłością świata. Ja widziałem w tym prorocki obraz:
rozeszli się jako iskry po ściernisku. Dla innych był to
jeszcze jeden przejaw folkloru. Jeszcze dla innych zjawisko
niebezpieczne, bo można spalić miasto! Zanieśli do domów
światełko poświęconej gromnicy, ale czy to dzisiaj jeszcze ma
znaczenie, gdy światło jest w domu, gdy piorunochrony są na
dachach, a i wilków już nie ma? Wtedy przychodzi człowiekowi na
myśl refleksja nad światłem. I rzekł Bóg: niech się stanie
światłość, i stała się światłość, i nastał dzień i
poranek pierwszy, i zobaczył Bóg, że była dobra (Rdz 1,3).
Światłość – początek dzieł Boga, a później powie św. Jan:
Bóg jest światłością (J 9,5). Prorocy będą wracać do
zapowiedzi światłości: Światłość na oświecenie pogan,
nad mrokami narodów wzejdzie Słońce, naród kroczący w
ciemnościach ujrzy Światłość wielką... Była Światłość
prawdziwa, która oświeca każdego człowieka na ten świat
przychodzącego.
Światłość
jest własnością bogów. Mityczny heros Prometeusz wykradł ogień
z Olimpu i dał ludziom – sprzeniewierzył się Zeusowi i poniósł
straszną karę. Ale człowiekowi nie wystarczyło krzesiwo, nie
wystarczyło wynalezienie łapmy naftowej, nie wystarczyła
lampa gazowa, żarówka w najnowszych jej odmianach. Poznał
człowiek szybkość światła. Człowiek chce poznać naturę
światła. Co to jest? Fala, energia, wiązka atomów, kwant? Pada
stwierdzenie: światło jest życiem. W szkole mnie uczyli: komunizm
jest to kolektywizacja plus elektryfikacja wsi. A ja dziś czytam
słowa Chrystusa: Ja jestem światłością świata, kto idzie
za Mną nie chodzi w ciemności (J 8,12). Patrzę na moją świecę i
czytam: wy jesteście światłością świata. W telewizji jest
audycja o materialistycznym, tzn. naukowym poglądzie na świat.
Potem historyczna wizyta u Ojca św. – tylko dlaczego to w
programie: „Na krawędzi słowa"? Dzieciaki proszą o
książkę, bo mają pracę z religioznawstwa – o judaizmie.
Nie ma u nas analfabetów, wszyscy mogą się uczyć, a książki
trafiły pod strzechy, a strzech już nie ma, programy w szkole
zreformowane, szkoły – jedne puste, drugie przepełnione. I ja
chciałem nieść oświaty kaganek i dowiedziałem się, żem
ciemniak. Co się dzieje się dzieje z tym światłem na tym świecie?
Wyłącz żarówkę, bo jesteśmy w dwudziestym stopniu zasilania. A
no właśnie, wstawiłem światło pod korzec – to nie tak! Nie
umiemy posługiwać się światłem. Wy jesteście światłością
świata. Jeśli kierowca jest chamowaty, to może oślepić człowieka
aż do śmiertelnego wypadku. To było złe światło. Jeśli zły
człowiek ma w ręku światło, może mnie nim oślepić. Jeśli
skazany jestem na nieustanne przebywanie w świetle, mogę
zwariować albo dostać udaru. Muszę nosić przyciemnione
okulary, bo mnie bolą oczy od światła. A mój Pan tłumaczy mi
spokojnie: Nie zapala się światła i nie stawia się pod
korzec tylko na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy
są w domu (Mt 5,15).
Bez
Chrystusa nie można dobrze widzieć człowieka ani świata. Każde
światło wiedzy pomaga do poznania Tego, który jest Prawdą, Drogą
i Życiem. I nie zrozumiesz nigdy człowieka wierzącego ani
ludzi wierzących, tzn. Kościoła, jeśli nie spojrzysz nań przez
Chrystusa. Spójrz i na mnie czasem nie przez sztuczne światło,
ale przez dzienne, bo zobaczysz tylko, że mam długie ręce i całe
życie chodzę tylko z tacą. I namęczysz się bardzo licząc,
ile ja zarabiam? A gdybyś patrzył dobrze spostrzegłbyś, żem
więcej rozdał aniżeli miałem, a nadto, żem i oddał swoje życie.
Powtarzam dziś za Apostołem: Bracia stanąłem przed wami w
słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem... nikomu z was nie
chciałem być ciężarem, bom własnymi rękami zarabiał na
chleb powszedni... Postanowiłem bowiem będąc wśród was nie znać
niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego... (1
Kor 2,1–5). I nie naigrawajcie się ze mnie, bo ja znamiona Jego
męki noszę we własnym ciele (Ga 6,17).
Była
światłość prawdziwa. Chrystus jest moją światłością.
Największym wrogiem wiary jest ciemnota. Ci, którzy postępuj ą w
ciemności – złe są ich uczynki. I Jakub po ciemku walczył z
aniołem. Ale Jakubowi zostało jeszcze ludzkie czucie. Za dnia
poznał, że walczył z aniołem Pana. Nie puszczę cię, dokąd mi
nie powiesz, jakie jest twoje imię? Jestem aniołem Pana, ale ty nie
będziesz się odtąd nazywał Jakub tylko Izrael, tzn. „ten, który
walczył z Bogiem" (Rdz 32,27–30). No i cóż,
nieboraczku Jakubie, niemądry byłeś, boś walczył po ciemku,
patrz za dnia, wszystko się zmieniło. Wy jesteście
światłością świata, ale nam oleju zabrakło i lampy nam pogasły.
Na głupotę i Pan Bóg nic nie poradzi, umrzecie w grzechach swoich.
Ale z nas zostały tylko popioły. Feniks powstał z popiołów,
wielki ptak jak nowe życie. Ale my jesteśmy tylko tlące się
kaganki. To nic. On knotka tlącego się nie dogasi. Naród kroczący
w ciemnościach ujrzy światłość wielką... i popłyną do
niej narody.
Nie
trzeba wielkich jupiterów. Przyjmijcie Chrystusa! On jest
światłością prawdziwą, która oświeca każdego
człowieka... Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby
widzieli dobre czyny wasze i chwalili Ojca, który jest w niebie (Mt
5,16).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz