Z
Ewangelii według Świętego Marka
Jezus
przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im:
«Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego
siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto
chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z
powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je. Cóż bowiem za korzyść
stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić?
Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę? Kto się
bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym
i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy
przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi». Mówił
im także: «Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją,
nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w
mocy». (Mk 8,34-9,1)
KOMENTARZ
DO EWANGELII
Wstyd
jest uczuciem względnym. Może on być dobry i zły. Wstyd bowiem
jest pewnym rodzajem lęku. Obawiamy się osądu tych, którzy są
świadkami naszych czynów i słuchaczami naszych słów. Obawiamy
się przede wszystkim ludzi, ale najbardziej trzeba liczyć się z
tym, jak oceni nas Bóg, który jest świadkiem również naszych
myśli, uczuć, zamiarów i intencji. Ten rodzaj wstydu ma nawet
swoją nazwę. Mówimy o nim „bojaźń Boga”. W końcu możemy
odczuwać wstyd przed swoim sumieniem. Wstyd jest dobry i zły, w
zależności od tego, kogo i przed kim się wstydzimy. Kto wstydzi
się Boga, który jest najwyższym dobrem; kto wstydzi się aniołów
i świętych; kto wstydzi się dobrych i szlachetnych ludzi -
ten nie musi wstydzić się swojego wstydu. Jego wstyd jest dobry i
piękny. Taki wstyd wzbudza ufność nawet do człowieka, który
pobłądził. Kto jednak wstydzi się bluźnierców, bo nie
potrafi bluźnić jak oni; kto wstydzi się złodziei, bo nie potrafi
kraść z profesjonalizmem; kto wstydzi się „postępowych”
rozpustników, bo czuje w sobie jeszcze jakieś „zacofane” opory
- ten wstydzi się źle i taki wstyd go poniża. Wstyd może być
dobry i zły, ale zawsze jest gorzki. Dobry wstyd jest jednak gorzkim
lekarstwem, a zły gorzką trucizną.
W
czasie przygotowania do kapłaństwa musiałem wraz z innymi kolegami
odbyć zasadniczą służbę wojskową. Jako rekrut trafiłem do
koszar w Kazuniu, gdzie służbę odbywali chłopcy z Żoliborza i
Czerniakowa. Posługiwali się oni swoistą gwarą, ale nie bardzo
podobną do gwary Wiecha. W swoich rozmowach przejawiali szczególne
upodobanie do pewnych słów. Jedno z nich (kiedy skróciło się je
o jedną samogłoskę i jedną spółgłoskę) bardzo przypominało
krakanie. Kiedy chciałem nawiązać z nowymi kolegami jakiś
kontakt, za każdym odezwaniem się, wzbudzałem wybuch
wesołości. Nie wiem, co ich tak śmieszyło. Pewnie akcent, albo
słowa „bez sensu”, których nie rozumieli. Nie miałem zamiaru
uczyć się krakania, ale też nie chciałem narażać się na
śmieszność, dlatego na jakiś czas zupełnie ucichłem. Po dwóch
miesiącach służby znalazłem się wraz z innymi kolegami w
jednostce „kleryckiej”. Wśród wojskowych przełożonych
mieliśmy jednego wybitnego kaprala. Był potężnie zbudowany i
odznaczał się szczególną wymową głoski "r". Było to
coś między francuskim grasejowaniem, a głoską "1".
Słownictwo też było szczególne. Więcej było w nim krakania, niż
ludzkiej mowy. Kiedy wielki wódz przemówił do kilkudziesięciu
kleryków - żołnierzy, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Wódz się
wściekał i miotał, ale im bardziej krakał, tym wesołość była
większa. Następnego dnia dali nam innego przełożonego. Pan kapral
prosił o przeniesienie.
Można,
jak widać, wstydzić się słów zdrowych i dobrych, ale również
brzydkich i złych. Nie jestem, niestety, pozytywnym bohaterem
tego opowiadania. Pozytywnym bohaterem jest pan kapral. Jego wstyd
był dobry, bo on wstydził się złych słów.
Ten,
kto zawstydzi się wobec slangu i grypsery poprawnej polskiej
mowy, czyni despekt temu, co powinno być każdemu drogie tu na
ziemi. Kto jednak wobec rozmaitych niedowiarków, bluźnierców i
prześmiewców, zawstydzi się Słowa, które Ciałem się stało,
kto zawstydzi się Chrystusa i Jego słów, sięga po kielich
wypełniony najgroźniejszą trucizną. To jest najgorszy ze
wszystkich wstydów. Nawet sam Pan Jezus będzie musiał przed
aniołami i świętymi wstydzić się naszego wstydu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz