Piątek
4 tygodnia Wielkiego Postu
Z
Ewangelii według Świętego Jana
Jezus
obchodził Galileę. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo Żydzi
zamierzali Go zabić. A zbliżało się żydowskie Święto Namiotów.
Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i
On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie. Niektórzy z mieszkańców
Jerozolimy mówili: «Czyż to nie jest Ten, którego usiłują
zabić? A oto jawnie przemawia i nic mu nie mówią. Czyżby
zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem?
Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz
przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest». A Jezus,
nauczając w świątyni, zawołał tymi słowami: «I Mnie znacie, i
wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam z siebie; lecz
prawdomówny jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie.
Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał». Zamierzali więc
Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ
godzina Jego jeszcze nie nadeszła. (J 7,1-2.10.25-39)
Refleksja
nad Ewangelią
Skoro
Pan Jezus unikał Judei z tego powodu, że w tej krainie
przygotowywano na niego zasadzkę, czyż należy się dziwić, że
Jego uczniowie - zarówno duchowni, jak i świeccy - unikają różnych
niebezpiecznych rejonów w swojej wędrówce przez cały świat z
misją głoszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu? Takie
niebezpieczne rejony można zaznaczyć na mapie świata. Ciągle na
pierwszym miejscu pod tym względem są Chiny, a zaraz za nimi kraje,
gdzie głos decydujący ma muzułmański fundamentalizm. Są takie
rejony również w naszym kraju i w naszym mieście. Trudno sobie
wyobrazić głosicieli Ewangelii, którzy wmieszają się w tłum
kibiców wracających ze stadionu. Kto odważy się głosić
Ewangelię miłości tym pijanym dzikusom? Podniosą na Ewangelistę
nie tylko głos, ale i ręce uzbrojone w kamienie, pałki i butelki.
Kto odważy się dać świadectwo Chrystusowi na - "koncercie"
muzyki rockowej - o
wyraźnie
satanistycznej proweniencji - na festiwalu w Fordonie? Fani rocka
rozniosą go na nożach, jak uczynili to z jednym ze swych kolegów.
Czy potrafimy sobie wyobrazić sabat czarownic, jaki może wywołać
głoszenie Ewangelii w klubie parlamentarnym kobiet? Niejedno
mieszkanie omijamy po kolędzie, spodziewając się reakcji jego
mieszkańców na widok księdza. Czasem takim niebezpiecznym
miejscem jest dla głosicieli Ewangelii i dla świadków Chrystusa
dom własnych dzieci i wnuków. Wspomnienie tam o jakichś
zasadach moralnych, czy obowiązkach religijnych może wywołać całą
lawinę kpin, wyzwisk, a w najlepszym wypadku, urażonego milczenia.
Omijamy więc Judeę i staramy się ze swoją wiarą i pobożnością
przebywać w łagodnym klimacie Galilei - w parafialnym
kościele, przy radiu "Maryja", wśród wypróbowanych
przyjaciół, którzy myślą i czują podobnie jak my.
Pan
Jezus jednak nie odpisał Judei na straty. Najpierw udaje się do
Judei skrycie, a kiedy nadeszła Jego godzina, wjechał do Jeruzalem
- do stolicy Judei - całkiem jawnie: na osiołku, wśród entuzjazmu
uczniów i tłumu, wśród głośnych okrzyków "Hosanna".
W
czasie naszej misyjnej podróży i nam nie wolno omijać Judei. Jeśli
nie da się wejść jawnie do jakiegoś domu, czy środowiska,
trzeba to uczynić skrycie. Jeśli nie chcą słuchać Ewangelii,
trzeba ją pokazywać swoim życiem. Przychodzi jednak i dla nas
taka godzina, kiedy do kibiców, rockowców, parlamentarnych
kobiet, zobojętniałych dzieci i wnuków trzeba iść śmiało nie
licząc się z konsekwencjami tej odwagi. Czy taką godziną nie jest
czas wielkopostnych rekolekcji?
Pan
Jezus przychodzi również i do nas. Także do nas posyła swoich
uczniów. Czy moje serce jest dla niego niebezpieczną Judea? Trzeba
nam zrobić wszystko, aby Pan Jezus w naszych sercach i domach czuł
się jak na galilejskich łąkach, jak nad tyberiadzkim jeziorem, jak
na Górze Ośmiu Błogosławieństw i jak na Górze Przemienienia.
Jeśli w centrum Judei naszego serca znalazł Golgotę, niech
znajdzie w nim również miejsce spoczynku, z którego trzeciego dnia
zmartwychwstał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz