Piątek
3 tygodnia Wielkiego Postu
Z
Ewangelii według Świętego Marka
Jeden
z uczonych w Piśmie podszedł do Jezusa i zapytał Go: «Które jest
pierwsze ze wszystkich przykazań?» Jezus odpowiedział: «Pierwsze
jest: „Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz jest jedynym Panem.
Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą
swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”. Drugie
jest to: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”.
Nie ma innego przykazania większego od tych». Rzekł Mu uczony w
Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznie powiedziałeś, bo
Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem,
całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie
samego znaczy daleko więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary».
Jezus, widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego:
«Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył
się Go więcej pytać. (Mk 12,28b-34)
Rozważanie
do Ewangelii
Pan
Jezus rozpoczynał swoje publiczne nauczanie od wezwania do pokuty:
„Nawracajcie się” (Mk 1,15). Powodem do nawrócenia i podjęcia
pokuty jest to, że „Czas się wypełnia i bliskie jest królestwo
Boże”. Te słowa Chrystusa powtarzamy nawet w pieśni
liturgicznej: „Bliskie jest królestwo Boże, nawracajcie się i
wierzcie w Ewangelię”. Wierzymy Paniki Jezusowi, ale odczuwamy to
inaczej. Wydaje się nam, że królestwo Boże jest jednak bardzo
daleko i to zarówno wtedy, gdy myślimy o nim w kategoriach
przestrzeni jak i czasu. Gdzież jest bowiem takie królestwo, gdzie
władza Boga nad światem byłaby całkowicie respektowana i
wypełniana. Na pewno nie jest takim królestwem nasz kraj. Nie ma
takiego kraju na wschodzie i zachodzie, na północy i południu. Nie
ma Państwa Bożego, ani blisko, ani za oceanami. Żadne z państw na
mapie politycznej globu ziemskiego nie zasługuje sobie na miano
królestwa Bożego. Czy znaczy to, że trzeba go szukać gdzieś
w kosmosie? Dotychczas nic nie wiadomo o istnieniu istot żywych
w kosmosie. Czy zatem granice królestwa Bożego przebiegają
gdzieś poza tym światem? Również wtedy, gdy myślimy o królestwie
Bożym w kategoriach czasu, wydaje się ono być bardzo daleko. Skoro
nigdzie w pobliżu nie ma tego królestwa w jego doskonałej i
ostatecznej formie, to znaczy, że ono dopiero się staje. Królestwo
Boże powstaje już od dwóch tysięcy lat we wspólnocie Kościoła,
a od chwili chrztu w każdym z nas. Jeśli chodzi natomiast o królestwo Boże w
nas, to sami wiemy, jak daleko nam do całkowitego oddania się
i poddania się Bogu. Dlaczego więc Pan Jezus mówi, że
„Bliskie jest królestwo Boże”, gdy my doświadczamy zupełnie
czego innego doświadczając niepokoju, wojen, niesprawiedliwości,
nienawiści i kłamstwa.
Jest
bardzo prosty sposób na to, żeby królestwo Boże przybliżyło
się do nas. Wystarczy tylko spełnić pierwsze i najważniejsze
przykazanie, o którym Pan Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii. Jest
to przykazanie: „Będziesz miłował”.
Człowiek
nie ma jeszcze takich instrumentów, które mogą sięgnąć
granic kosmosu. Tym bardziej, nie mamy takiego pojazdu, który
mógłby nas przetransportować tak daleko. Mamy jednak sposób, aby
sięgnąć Transcendencji, która jest poza widzialnym światem.
Miłością możemy sięgnąć samego Boga i sprawić, aby
Transcendencja stała się Immanencją, aby Bóg przerastający
i przekraczający wszystko, pomieścił się cały w małym ludzkim
sercu. Kto ma Władcę tego królestwa, ma również całe
królestwo, bo On w tym królestwie jest największym skarbem, a
w Jego Sercu są wszystkie skarby: umiejętności i świętości i
wszystkie inne.
Dzisiejsza
Ewangelia jest fragmentem większej części, w której to św. Marek
Ewangelista przedstawia spory przeciwników Jezusa z Nim samym. W
większości owi przeciwnicy chcą Jezusa przyłapać na jakimś
słowie. Wydaje się, że przynajmniej ten jeden z uczonych w Piśmie,
o którym dziś czytamy, ma czyste intencje. Uczciwie pyta Jezusa,
które z przykazań jest pierwsze. Pytanie to wcale nie było
niezasadne, gdyż ówcześni Izraelici mieli setki przykazań –
różnych nakazów i zakazów. Więc ten uczony chciał się upewnić.
Jezus, widząc, że traktuje Go poważnie, odpowiada mu w pełni,
tak, że ów uczony nie miał już wątpliwości i nie tylko przyznał
Mistrzowi całkowitą rację, ale pokazał, że właściwie zrozumiał
to przykazanie.
A
więc najpierw jest miłość Boga, która ma być największą,
taką, jaką człowiek może z siebie wykrzesać. Nie jest to zadanie
łatwe, bo jak mówi to przykazanie, trzeba kochać Boga wszystkimi
siłami, wszystkimi swoimi ludzkimi władzami: sercem, duszą,
umysłem, mocą. Natomiast miarą miłości bliźniego ma być miłość
do samego siebie. To również nie jest łatwe, choć pozornie wydaje
się być proste.
Zobaczmy,
ile jest jeszcze w nas egoistycznej miłości własnej, która nie
zostawia w sercu miejsca dla bliźniego?
Ile
jest w nas zazdrości, zawiści, nieumiarkowanej żądzy pieniędzy,
dóbr materialnych, często za cenę krzywdy drugiego człowieka?
Zresztą
ta tzw. miłość własna, która nie zostawia miejsca dla bliźniego,
nie jest właściwą miłością, gdyż żądze i egoizm obracają się
przeciwko takiemu człowiekowi – taki człowiek jest daleko od
królestwa Bożego, jest poza tym królestwem. Taki człowiek staje
się zgorzkniały, niezadowolony, smutny, zamknięty i zadufany w
sobie, często jest nieznośny dla innych.
Na
to wszystko zaś lekarstwem jest właściwa miłość bliźniego, nie
musimy go kochać bardziej niż siebie samego, wystarczy, że
będziemy go kochać tak samo, jak siebie samego. A wtedy –
królestwo Boże będzie w nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz