Poniedziałek
2 tydzień Wielkiego Postu
Z
Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie». (Łk 6, 36-38)
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie». (Łk 6, 36-38)
KOMENTARZ
Dzisiejsze
pierwsze czytanie z Księgi proroka Daniela zawiera
wstrząsające wyznanie win popełnionych wobec Boga: zgrzeszyliśmy,
zbłądziliśmy, czyniliśmy nieprawość, zbuntowaliśmy się,
odstąpiliśmy od Bożych przykazań, nie byliśmy posłuszni Twoim
sługom-prorokom, którzy przemawiali w Twoim imieniu – całe pasmo
nieszczęść, jakie stały się udziałem Izraela jest owocem owego
nieposłuszeństwa wobec Boga.
Ponieważ
grzech był faktyczny, faktyczne były również konsekwencje –
niewola babilońska. Rzeczywisty jest także wstyd. Człowiek, gdy
zostaje pochwycony na gorącym uczynku, zwykle się czerwieni. Ale
wstyd przed Bogiem, który jest Miłością, zawsze uwalnia, odnawia
oblicze i życie grzesznika. Modlitwa Daniela jest modlitwą
doskonałą, ponieważ wielbi Boga w Jego wierności, miłości. Ten
Bóg, który się nigdy nie zniechęca, który się nigdy nie męczy,
który nigdy nie odrzuca tych, którzy znają swoje grzechy. Modlitwa
Daniela jest doskonała, ponieważ nie wini za grzechy Ludu innych
ludzi, innych Narodów – nie mówi: „wy zgrzeszyliście”, mówi:
„my zgrzeszyliśmy” – to bardzo ważne.
Człowiek,
który się wyłącza z grzechu swojego Ludu, tak naprawdę do końca
nie zna siebie. Niektórzy mówią: za grzechy chrześcijan ponosi
winę materializm, pewna kultura, ponoszą winę biskupi, może
kapłani itd. – nie mówią: “my zgrzeszyliśmy”, bo zabrakło
wiary, zabrakło miłości, zabrakło brania na siebie grzechów
innych ludzi; to my odstąpiliśmy od Bożych przykazań, a więc my
wszyscy jesteśmy tymi, którzy dziedziczą skutki grzechu
pierworodnego. Kościół w roku jubileuszowym miał odwagę wyznać
grzechy i prosić Boga o przebaczenie za zło popełnione w historii
przez jego synów i córki.
My
też w Wielkim Poście chcemy mieć odwagę wyznawać grzechy nasze.
Modlitwa daniela jest doskonała, gdyż on jest zainteresowany chwałą
samego Boga, uwielbieniem Jego imienia, a warunkiem oddania chwały
Bogu jest uznanie swego grzechu, aby na nowo rozpocząć drogę z
Jezusem Chrystusem, aby na nowo rozpocząć drogę chrześcijańskiego
życia, aby wejść – po raz kolejny już – na drogę nawrócenia.
Wtedy dopiero, gdy człowiek zobaczy swój grzech, gdy stanie w
prawdzie, może doświadczyć ogromu Bożego miłosierdzia.
Żyjący
w XX wieku, świątobliwy amerykański bp Pulton Schim, został
kiedyś zaproszony do Stanowego więzienia, w którym przebywali
więźniowie recydywiści, wśród nich było kilku zabójców.
„Drodzy bracia – rozpoczął swoją homilię biskup – chcę wam
najpierw powiedzieć, że jedyna różnica, jaka istnieje między mną
a wami jest taka: wy już zostaliście osądzenia, ja jeszcze nie”.
Oczywiście, ks. Bp przesadził, bo przecież nikogo nie zabił, nie
popełnił przestępstwa kradzieży, ale ten człowiek powiedział
bardzo ważną prawdę: wszyscy jesteśmy ludźmi grzesznymi;
powiedział tylko tyle i aż tyle: gdybym miał taką samą historię,
jak wasza, gdybym miał takie dzieciństwo, jak wasze, takich
rodziców, takie warunki życia, to kto wie, czy dzisiaj nie byłbym
jednym z was. Nie możemy nigdy o tym zapominać, bo jeśli urodziłeś
się w rodzinie chrześcijańskiej, jeżeli doświadczyłeś miłości
swoich rodziców, jest to łaska Pana Boga. Ale są ludzie, którym
to nigdy nie było dane. Jaką delikatność? Jakie współczucie i
miłość pokazał ten człowiek moralnym biedakom? Powiedział im:
Jestem jednym z was. Łaska Boża ochroniła mnie, ocaliła mnie, ale
ja jeszcze nie zostałem osądzony.
Dzisiejsza
Ewangelia nam przypomina te słowa: „Nie sądźcie, a nie będziecie
sądzeni, bądźcie miłosierni tak, jak Ojciec wasz jest
miłosierny”. Kto dzisiaj najbardziej oskarża drugiego człowieka?
Kto pokazuje nań palcem? Kto najgłośniej krzyczy o grzechu innych?
Ten, kto nie zna siebie, kto zagłusza swój problem, kto nie potrafi
lub nie chce przyznać się do swojego grzechu. Jak ty możesz być
człowiekiem miłosiernym wobec innych, skoro nawet nie znasz ogromu
Bożego miłosierdzia wobec samego siebie? A może już o tym Bożym
miłosierdziu wobec samego siebie zapomniałeś? Potrzeba czasem
szoku, by zobaczyć wreszcie swój grzech i usłyszeć wołanie w
głębi serca: Nawróć się. Jeszcze nie jest za późno, nigdy nie
jest za późno.
Dlatego
chcemy w tej Eucharystii dziękować Bogu za Kościół, za tę
społeczność, w której zawsze możemy doświadczyć Bożego
miłosierdzia, za tę wspólnotę, w której miłość jest jeszcze
obecna w sercach wierzących, w których nie szuka się tylko
sensacji igrzysk oskarżeń. Dziękujemy Bogu za wyciągniętą ku
nam rękę Jezusa, który ratuje człowieka grzesznego, tonącego z
grzechów, z którego ust możemy usłyszeć pełne nadziei i
słodyczy słowa: „Ja ciebie nie potępiam”. Niech ten czas,
który daje nam Pan, obudzi w nas jeszcze większą miłość do
Kościoła, który święty, składa się z grzeszników
potrzebujących łaski nawrócenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz