lutego 27, 2018

3. Niedziela Wielkiego Postu (B) - „Czyż nie wiecie, że świątynią Boga jesteście...?”

Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie!

Wielki Post, to czas, w którym staje przed nami Chrystus z krzyżem na ramionach, by nam przypomnieć po co przyszedł na ziemię. Św. Leon Wielki mówi, że „Syn Boży nie miał żadnego innego powodu do narodzenia, jak ten, żeby zostać ukrzyżowanym”, a potem przez zmartwychwstanie pokonać swoją i naszą śmierć.
W świetle tej prawdy musimy wszyscy: zdrowi i chorzy, młodzi i starsi, prości i uczeni, stanąć wobec Chrystusa, który za nas umarł i zmartwychwstał.
Serdecznie zapraszam wszystkich do przeżycia tych szczególnych dni, a zwłaszcza niedziel wielkopostnych. Niech miejsca, w których przeżywamy naszą nieraz trudną i bolesną codzienność, staną się w tych dniach świątyniami, miejscami gorliwszej modlitwy, głębszego rozważenia Słowa Bożego, a następnie miejscami pojednania z Bogiem w sakramencie pokuty.
W przeczytanym dziś fragmencie Ewangelii św. Jan opowiada nam w jak zdecydowany sposób Jezus zaprowadził porządek w świątyni. Pomyślmy, Drodzy Bracia i Siostry, jak bardzo potrzeba wprowadzenia porządku w różne dziedziny naszego życia. Czy nie denerwuje nas bałagan w wielu urzędach i instytucjach? Czy nie uskarżamy się wszyscy na niedbalstwo, chaos organizacyjny i lekceważenie przepisów? Ciągle jeszcze dużo tego u nas, a przecież wszyscy czujemy, jak trudno żyć w takiej sytuacji.
Co jest potrzebne, by można było zaprowadzić, a następnie utrzymywać porządek? Potrzebne są pewne zasady, pewien regulamin postępowania. Ilekroć człowiek lekceważy przepisy i zasady życia czy pracy, tylekroć staje się przyczyną nieporządku.
Świątynia jerozolimska, w której Jezus tak radykalnie zaprowadził porządek, może być obrazem tej świątyni, o której mówi św. Paweł Apostoł: „Czyż nie wiecie, że świątynią Boga jesteście” (1 Kor 3,16).
Moi drodzy, do świątyni, którą jest każdy z nas, też może się zakraść nieporządek. Nasze serce, nasze sumienie, które ma być domem Boga, może stać się targowiskiem, jakimś bazarem, gdzie do głosu dochodzą: chciwość, zazdrość, lenistwo, samolubstwo, zmysłowość i wiele innych namiętności.
Nie czekajmy, aż Jezus sporządzi sobie bicz. Bądźmy delikatni wobec naszego Pana i sami uznajmy konieczność zaprowadzenia porządku. Bóg daje nam możliwość przeżycia rekolekcji wielkopostnych, by ułatwić nam to zadanie. Przyznajemy z pokorą, że każdy z nas ma coś do zrobienia w swoim życiu i w swoim sercu. Wokół nas też trzeba wprowadzić nieco porządku. Trzeba sobie przypomnieć zasady, podane nam przez Pana.
W cytowanym dziś fragmencie z Księgi Wyjścia Bóg mówi: Nie będziesz zabijał, nie będziesz cudzołożył, nie będziesz kradł... itd. Przykazania Boże są słuszne! Bez ich respektowania życie pogrąża się w nieładzie, w chaosie. Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże i tylko wtedy będziemy szczęśliwi, gdy będziemy żyć według norm, które Bóg wyznaczył dla swoich stworzeń. Jeśli w życiu człowieka nie ma zgody z Bogiem, to nie ma też zgody z drugim człowiekiem, to nie ma normalnego życia. Ulega wtedy zachwianiu podstawowa równowaga naszej egzystencji.
Kardynał Józef Ratzinger, jeszcze jako kardynał, w jednym ze swoich listów pasterskich powiedział, że najbardziej niepokojącym zjawiskiem współczesnego świata jest potęgujące się zjawisko samozniszczenia. Zauważmy, jak ludziom, którzy odeszli od Boga, życie staje się nieznośne, nie do udźwignięcia. Szukają wyjścia z tej sytuacji uciekając w świat narkotyków, alkoholu, lub przez terror chcą zbudować świat nowy, nowe życie.
Tę sytuację można określić inaczej i powiedzieć, że człowiek zbyt panoszy się w świecie, a nawet człowiek zbyt panoszy się w sobie. Nasza poetka Kazimiera Iłłakowiczówna, w jednym ze swoich wierszy podjęła tę myśl: „Człowiek panoszył się we mnie, a Bóg topniał”. Oto przyczyna wszelkiego zła.
Czy współczesne życie potwierdza tę prawdę? Podejmijmy analizę pewnych problemów naszej rzeczywistości.
Bóg mówi: nie zabijaj! Tymczasem człowiek prowadzi wojny, morduje, a nawet - co więcej - kwestionuje to Boże przykazanie, domagając się prawnego zapisu o możliwości zabijania nienarodzonych dzieci. Kiedy słucha się wypowiedzi tych demokratycznych pań, ciśnie się na usta pytanie: kimże ty jesteś, człowieku, że rościsz sobie prawo do decydowania o życiu drugiego człowieka?
W jednej z audycji znalazły się obok siebie mniej więcej takie wiadomości:
  1. Oto jedna z posłanek ma wnieść pod obrady Sejmu projekt ustawy o ochronie zwierząt i domaga się surowego karania właścicieli, którzy znęcaliby się nad nimi (i słusznie).
  2. Wiadomość druga: głos posłanki, która mówi o zdecydowaniu kobiet w walce o nowelizację ustawy o ochronie życia poczętego. A więc chodzi o to, by można było zabić dziecko gdyby ono w jakikolwiek sposób komplikowało życie matki, zwłaszcza gdy jest chore.
  3. I wiadomość trzecia: wypowiedź profesora kliniki chorób dziecięcych, który mówi: „dla nas - lekarzy - już płód 4-5 miesięczny jest pacjentem”, a następnie wylicza jakie to zabiegi można przeprowadzić w łonie matki, by leczyć poczęte dziecko i ratować jego życie.
Uczyńmy kolejny krok w analizie współczesnej rzeczywistości. Bóg mówi: nie cudzołóż!, a człowiek? Jak wygląda dzisiaj traktowanie ludzkiego ciała, czyż w wielu wypadkach nie stało się ono towarem wystawionym na sprzedaż? Mówienie o czystości, o godności, o dziewictwie, to wystawianie się na śmiech. Czy można się więc dziwić, że mamy takie młode pokolenie? Ktoś ich do takiego życia zachęca, ktoś ich karmi takimi treściami, że zagubili właściwą hierarchię wartości i teraz nie ma dla nich już nic świętego, nie ma autorytetu. „Takie będą Rzeczypospolitej obyczaje, jakie jej młodzieży chowanie” - przestrzegał już w dobie Odrodzenia Andrzej Frycz Modrzewski.
Kto jest winien tylu nieszczęść w polskich rodzinach? Kto odpowie za los sierot społecznych, dzieci z Domów Dziecka? Pan Bóg? Kościół? Przecież Bóg powiedział: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij! Lecz, co nas to obchodzi. Człowiek często traktuje przykazania jak magazyn... przychodzę i wybieram to, co mi na rękę, co mi odpowiada, co jest wygodne. Człowiek gotów powiedzieć, że Boga nie ma, bo wtedy nie trzeba Go słuchać. Odwracając ustalony przez Boga porządek człowiek niszczy swoją godność, swoje zdrowie, szczęście swojej rodziny. Doświadczamy na co dzień skutków takiego traktowania Bożego prawa.
Ojciec Święty Jan Paweł II w Encyklice Blask Prawdy z ogromną troską mówi: „Jesteśmy świadkami zastraszających przykładów postępujących autodestrukcji osoby ludzkiej. Niektóre panujące opinie stwarzają wrażenie, że nie ma już takiej wartości moralnej, którą należy uznawać za niezniszczalną i absolutną. Na oczach wszystkich okazuje się pogardę wobec ludzkiego życia już poczętego, a jeszcze nie wydanego na świat, nieustannie narusza się podstawowe prawa osoby, niegodziwie niszczy się dobra niezbędne dla ludzkiego życia”.
Dlatego, Bracia i Siostry, wszyscy dorośli zdrowi, ale i chorzy, my wszyscy musimy sobie stawiać pytanie o odpowiedzialność za przerażające zjawiska naszej codzienności: narkomania w szkołach podstawowych, alkoholizm, prostytucja wśród nieletnich. Czy to tylko kulturowe, czy to tylko pochodne zubożenia społeczeństwa, bezrobocia...?
Toczy się dyskusja, co robić? Szuka się form przyjścia z pomocą ludziom dotkniętym nałogami. Tu i ówdzie zarzuca się Kościołowi, że za mało czyni w tym względzie..., lecz to wszystko jest tylko usuwaniem skutków. O przyczynach mówi się mało, albo wcale. Dzieci dostają do rąk zapałki, a następnie szuka się ochotników, by gasili wzniecone przez nie pożary.
Bracia i Siostry, w tym wielkopostnym rozważaniu dotknąłem tylko niektórych problemów naszego życia. Ich pełna lista jest dużo dłuższa. Niech każdy z nas pomyśli o tym w najbliższym czasie.
Pamiętamy zapewne, że niezachowanie przykazań Bożych katechizm nazywa grzechem. Im niewierność jest większa, tym grzech jest poważniejszy, aż do grzechu ciężkiego, czyli całkowitego zerwania przyjaźni z Bogiem. Ten wymiar grzechu, niestety, już dzisiaj do człowieka nie przemawia. Może wiec warto popatrzeć uważniej na skutki niezachowania przykazań Bożych w naszym życiu osobistym, rodzinnym i społecznym.
Przeżywamy dzisiaj trzecią niedzielę Wielkiego Postu. Popatrz, Bracie i Siostro, na krzyż w twoim mieszkaniu. Może to spojrzenie na krzyż pomoże ci zrozumieć lepiej czym jest grzech. Popatrz na życie swojej rodziny, środowiska pracy, przyjaciół i znajomych... Może zauważysz jak grzech niszczy szczęście, odbiera radość i pokój, a nawet zdrowie. Chrystus bierze na ramiona krzyż, by przywrócić porządek między Bogiem i człowiekiem, a także między człowiekiem i człowiekiem.
Jako owoc swojej miłości zostawił nam Chrystus sakrament pokuty, by człowiek, jeśli tylko zapragnie, mógł zaprowadzić porządek we własnym sercu i życiu. Już dziś pomyśl, jak to zrobić, szczególnie w sytuacji, gdy masz możliwości w tym świętym czasie Wielkiego Postu. Chrystus czeka na ciebie z łaską swego przebaczenia, by Święta Wielkanocne były także twoim zmartwychwstaniem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger