Drodzy
Bracia i Siostry w
Chrystusie!
Wielki
Post, to czas, w którym staje przed nami Chrystus z krzyżem na
ramionach, by nam przypomnieć po co przyszedł na ziemię. Św. Leon
Wielki mówi, że „Syn Boży nie miał żadnego innego powodu do
narodzenia, jak ten, żeby zostać ukrzyżowanym”, a potem przez
zmartwychwstanie pokonać swoją i naszą śmierć.
W
świetle tej prawdy musimy wszyscy: zdrowi i chorzy, młodzi i
starsi, prości i uczeni, stanąć wobec Chrystusa, który za nas
umarł i zmartwychwstał.
Serdecznie
zapraszam wszystkich do przeżycia tych szczególnych dni, a
zwłaszcza niedziel wielkopostnych. Niech miejsca, w których
przeżywamy naszą nieraz trudną i bolesną codzienność, staną
się w tych dniach świątyniami, miejscami gorliwszej modlitwy,
głębszego rozważenia Słowa Bożego, a następnie miejscami
pojednania z Bogiem w sakramencie pokuty.
W
przeczytanym dziś fragmencie Ewangelii św. Jan opowiada nam w
jak
zdecydowany sposób Jezus zaprowadził porządek w świątyni.
Pomyślmy, Drodzy Bracia i Siostry, jak bardzo potrzeba wprowadzenia
porządku w różne dziedziny naszego życia. Czy nie denerwuje nas
bałagan w
wielu
urzędach i instytucjach? Czy nie uskarżamy się wszyscy na
niedbalstwo, chaos organizacyjny i lekceważenie przepisów? Ciągle
jeszcze dużo tego u nas, a przecież wszyscy czujemy, jak trudno żyć
w takiej sytuacji.
Co
jest potrzebne, by można było zaprowadzić, a następnie utrzymywać
porządek? Potrzebne są pewne zasady, pewien regulamin postępowania.
Ilekroć człowiek lekceważy przepisy i zasady życia czy pracy,
tylekroć staje się przyczyną nieporządku.
Świątynia
jerozolimska, w której Jezus tak radykalnie zaprowadził porządek,
może być obrazem tej świątyni, o której mówi św. Paweł
Apostoł: „Czyż nie wiecie, że świątynią Boga jesteście” (1
Kor 3,16).
Moi
drodzy, do świątyni, którą jest każdy z nas, też może się
zakraść nieporządek. Nasze serce, nasze sumienie, które ma być
domem Boga, może stać się targowiskiem, jakimś bazarem, gdzie do
głosu dochodzą: chciwość, zazdrość, lenistwo, samolubstwo,
zmysłowość i wiele innych namiętności.
Nie
czekajmy, aż Jezus sporządzi sobie bicz. Bądźmy delikatni wobec
naszego Pana i sami uznajmy konieczność zaprowadzenia porządku.
Bóg daje nam możliwość przeżycia rekolekcji wielkopostnych, by
ułatwić nam to zadanie. Przyznajemy z pokorą, że każdy z nas ma
coś do zrobienia w swoim życiu i w swoim sercu. Wokół nas też
trzeba wprowadzić nieco porządku. Trzeba sobie przypomnieć zasady,
podane nam przez Pana.
W
cytowanym dziś fragmencie z Księgi Wyjścia Bóg mówi: Nie
będziesz zabijał, nie będziesz cudzołożył, nie będziesz
kradł... itd. Przykazania Boże są słuszne! Bez ich respektowania
życie pogrąża się w nieładzie, w chaosie. Zostaliśmy stworzeni
na obraz i podobieństwo Boże i tylko wtedy będziemy szczęśliwi,
gdy będziemy żyć według norm, które Bóg wyznaczył dla swoich
stworzeń. Jeśli w życiu człowieka nie ma zgody z Bogiem, to nie
ma też zgody z drugim człowiekiem, to nie ma normalnego życia.
Ulega wtedy zachwianiu podstawowa równowaga naszej egzystencji.
Kardynał
Józef Ratzinger, jeszcze jako kardynał, w jednym ze swoich listów
pasterskich powiedział, że najbardziej niepokojącym zjawiskiem
współczesnego świata jest potęgujące się zjawisko
samozniszczenia. Zauważmy, jak ludziom, którzy odeszli od Boga,
życie staje się nieznośne, nie do udźwignięcia. Szukają wyjścia
z tej sytuacji uciekając w świat narkotyków, alkoholu, lub przez
terror chcą zbudować świat nowy, nowe życie.
Tę
sytuację można określić inaczej i powiedzieć, że człowiek zbyt
panoszy się w świecie, a nawet człowiek zbyt panoszy się w sobie.
Nasza poetka Kazimiera Iłłakowiczówna, w jednym ze swoich wierszy
podjęła tę myśl: „Człowiek panoszył się we mnie, a Bóg
topniał”. Oto przyczyna wszelkiego zła.
Czy
współczesne życie potwierdza tę prawdę? Podejmijmy analizę
pewnych problemów naszej rzeczywistości.
Bóg
mówi: nie zabijaj! Tymczasem człowiek prowadzi wojny, morduje, a
nawet - co więcej - kwestionuje to Boże przykazanie, domagając się
prawnego zapisu o możliwości zabijania nienarodzonych dzieci. Kiedy
słucha się wypowiedzi tych demokratycznych pań, ciśnie się na
usta pytanie: kimże ty jesteś, człowieku, że rościsz sobie prawo
do decydowania o życiu drugiego człowieka?
W
jednej z audycji znalazły się obok siebie mniej więcej takie
wiadomości:
- Oto jedna z posłanek ma wnieść pod obrady Sejmu projekt ustawy o ochronie zwierząt i domaga się surowego karania właścicieli, którzy znęcaliby się nad nimi (i słusznie).
- Wiadomość druga: głos posłanki, która mówi o zdecydowaniu kobiet w walce o nowelizację ustawy o ochronie życia poczętego. A więc chodzi o to, by można było zabić dziecko gdyby ono w jakikolwiek sposób komplikowało życie matki, zwłaszcza gdy jest chore.
- I wiadomość trzecia: wypowiedź profesora kliniki chorób dziecięcych, który mówi: „dla nas - lekarzy - już płód 4-5 miesięczny jest pacjentem”, a następnie wylicza jakie to zabiegi można przeprowadzić w łonie matki, by leczyć poczęte dziecko i ratować jego życie.
Uczyńmy
kolejny krok w analizie współczesnej rzeczywistości. Bóg mówi:
nie cudzołóż!, a człowiek? Jak wygląda dzisiaj traktowanie
ludzkiego ciała, czyż w wielu wypadkach nie stało się ono towarem
wystawionym na sprzedaż? Mówienie o czystości, o godności, o
dziewictwie, to wystawianie się na śmiech. Czy można się więc
dziwić, że mamy takie młode pokolenie? Ktoś ich do takiego życia
zachęca, ktoś ich karmi takimi treściami, że zagubili właściwą
hierarchię wartości i teraz nie ma dla nich już nic świętego,
nie ma autorytetu. „Takie będą Rzeczypospolitej obyczaje, jakie
jej młodzieży chowanie” - przestrzegał już w dobie Odrodzenia
Andrzej Frycz Modrzewski.
Kto
jest winien tylu nieszczęść w polskich rodzinach? Kto odpowie za
los sierot społecznych, dzieci z Domów Dziecka? Pan Bóg? Kościół?
Przecież Bóg powiedział: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie
kradnij! Lecz, co nas to obchodzi. Człowiek często traktuje
przykazania jak magazyn... przychodzę i wybieram to, co mi na rękę,
co mi odpowiada, co jest wygodne. Człowiek gotów powiedzieć, że
Boga nie ma, bo wtedy nie trzeba Go słuchać. Odwracając ustalony
przez Boga porządek człowiek niszczy swoją godność, swoje
zdrowie, szczęście swojej rodziny. Doświadczamy na co dzień
skutków takiego traktowania Bożego prawa.
Ojciec
Święty Jan Paweł II w Encyklice Blask
Prawdy z
ogromną troską mówi: „Jesteśmy świadkami zastraszających
przykładów postępujących autodestrukcji osoby ludzkiej. Niektóre
panujące opinie stwarzają wrażenie, że nie ma już takiej
wartości moralnej, którą należy uznawać za niezniszczalną i
absolutną. Na oczach wszystkich okazuje się pogardę wobec
ludzkiego życia już poczętego, a jeszcze nie wydanego na świat,
nieustannie narusza się podstawowe prawa osoby, niegodziwie niszczy
się dobra niezbędne dla ludzkiego życia”.
Dlatego,
Bracia i Siostry, wszyscy dorośli zdrowi, ale i chorzy, my wszyscy
musimy sobie stawiać pytanie o odpowiedzialność za przerażające
zjawiska naszej codzienności: narkomania w szkołach podstawowych,
alkoholizm, prostytucja wśród nieletnich. Czy to tylko kulturowe,
czy to tylko pochodne zubożenia społeczeństwa, bezrobocia...?
Toczy
się dyskusja, co robić? Szuka się form przyjścia z pomocą
ludziom dotkniętym nałogami. Tu i ówdzie zarzuca się Kościołowi,
że za mało czyni w tym względzie..., lecz to wszystko jest tylko
usuwaniem skutków. O przyczynach mówi się mało, albo wcale.
Dzieci dostają do rąk zapałki, a następnie szuka się ochotników,
by gasili wzniecone przez nie pożary.
Bracia
i Siostry, w tym wielkopostnym rozważaniu dotknąłem tylko
niektórych problemów naszego życia. Ich pełna lista jest dużo
dłuższa. Niech każdy z nas pomyśli o tym w najbliższym czasie.
Pamiętamy
zapewne, że niezachowanie przykazań Bożych katechizm nazywa
grzechem. Im niewierność jest większa, tym grzech jest
poważniejszy, aż do grzechu ciężkiego, czyli całkowitego
zerwania przyjaźni z Bogiem. Ten wymiar grzechu, niestety, już
dzisiaj do człowieka nie przemawia. Może wiec warto popatrzeć
uważniej na skutki niezachowania przykazań Bożych w naszym życiu
osobistym, rodzinnym i społecznym.
Przeżywamy
dzisiaj trzecią niedzielę Wielkiego Postu. Popatrz, Bracie i
Siostro, na krzyż w twoim mieszkaniu. Może to spojrzenie na krzyż
pomoże ci zrozumieć lepiej czym jest grzech. Popatrz na życie
swojej rodziny, środowiska pracy, przyjaciół i znajomych... Może
zauważysz jak grzech niszczy szczęście, odbiera radość i pokój,
a nawet zdrowie. Chrystus bierze na ramiona krzyż, by przywrócić
porządek między Bogiem i człowiekiem, a także między człowiekiem
i człowiekiem.
Jako
owoc swojej miłości zostawił nam Chrystus sakrament pokuty, by
człowiek, jeśli tylko zapragnie, mógł zaprowadzić porządek we
własnym sercu i życiu. Już dziś pomyśl, jak to zrobić,
szczególnie w sytuacji, gdy masz możliwości w tym świętym
czasie Wielkiego Postu. Chrystus czeka na ciebie z łaską swego
przebaczenia, by Święta Wielkanocne były także twoim
zmartwychwstaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz