Piątek 1 tydzień Wielkiego Postu
Słowo Boże na dziś
Słowa
Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj!”; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: „Raka”, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj. Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza».
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj!”; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: „Raka”, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj. Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza».
Oto
słowo Pańskie.
Refleksja nad Słowem Bożym
Stare
porzekadło mówi, że nie ma domu bez łomu. Nie ma bowiem ludzi bez
wad i ciężko znaleźć takie wspólnoty, w których nie
pojawiałyby się spory. Mamy przecież różne poglądy społeczne i
polityczne. W różny sposób postrzegamy wspólne dobro. Do tego
dodać trzeba nasze wady i złośliwość, której czasami
dajemy się ujawnić. Łącząc to z nieustannym przemęczeniem
i problemami, na które nie mamy wpływu, otrzymujemy idealną
mieszankę wybuchową. Wtedy wystarczy jedno słowo, które w innych
okolicznościach nie zrobiłoby na nas wrażenia, lecz teraz staje
się zapalnikiem. Wystarczy jeno niedopowiedzenie, które w
innych okolicznościach byłoby przemilczane. Wystarczy jeden
gest, który kiedy indziej byłby bez znaczenia. Teraz jednak
to, co kiedy indziej uznane byłoby za nieistotne, staje się
zarzewiem wielkiej awantury.
Z
maleńkiej chmury powstaje wtedy wielkie gradobicie. Z niczego
robi się kłótnia o wszystko. Od jednego słowa przechodzi się
wtedy do żalów i pretensji z całego życia. Kto z nas nie zna
takich historii? Kto z nas w nich nie uczestniczył? Jednak nie sama
sprzeczka jest najgorsza. Nie sama kłótnia jest najbardziej
niszcząca. Prawdziwie śmiercionośne skutki może nieść
grobowa cisza, która później następuje. Poróżnieni ludzie
w końcu milkną, a najgorsze jest to, że nie chcą znów normalnie
ze sobą rozmawiać. Słowa pełne emocji już przebrzmiały, lecz
negatywne emocje dopiero zaczynają zbierać niszczące żniwo w
sercach tych, którzy przecież są sobie bliscy. Ta właśnie cisza
potrafi najbardziej niszczyć. Im dłużej bowiem nie ma
porozumienia, tym bardziej ludzie od siebie się oddalają. Im dłużej
nie wyciągnięto dłoni do zgody, tym trudniej zabliźnia się rana
zadana kochającej osobie. Jedyną drogą, która przywrócić może
dawną bliskość, jest pojednanie.
„Pogódź
się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze,
by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy i aby nie
wtrącono cię do więzienia” (Mt 5,25). Te słowa Zbawiciela są
jedyną słuszną drogą wyjścia z naszych nieporozumień.
Trzeba jak najszybciej podać dłoń. Trzeba jak najszybciej
przeprosić, uznając swój błąd. Należy jak najszybciej
przebaczyć, aby ocalić miłość i przyjaźń przed zniszczeniem.
Kiedy bowiem człowiek trwa w konflikcie, nieporozumieniu, pozwala,
aby ziarno niechęci przerodziło się w obcość. Chwilowa złość
zrodzić może wtedy nienawiść. Bliskość obrócić się może w
wyobcowanie. Niedaleko bowiem jest od miłości do nienawiści.
Od przyjaźni do wrogości. Od braterstwa do zawziętości.
Słowa
Pana Jezusa odnoszą się w pierwszej kolejności do życia
wiecznego. Jeżeli człowiek za życia nie przeprosi i nie wyrówna
krzywd zadanych bliźnim, będzie musiał odpokutować to po śmierci
w czyśćcu. Tego bowiem domaga się ludzka i boska sprawiedliwość.
Póki na naszych dłoniach są ślady po krzywdzie zadanej
bliźniemu nie ma sensu składać swych próśb przed obliczem
Wszechmogącego. Wszak wyrządzone przez nas zło woła o
zadośćuczynienie. Najpierw trzeba się pojednać, by później
z czystym sercem prosić Pana Boga o pomoc. Najpierw trzeba okazać
miłosierdzie skruszonemu bliźniemu, który uznaje swój błąd,
a potem błagać o miłosierdzie dla siebie u Zbawiciela.
Lecz
Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii wskazuje nam także na niszczący
efekt naszych codziennych waśni. Każdy z nas chce żyć w pokoju, a
wszczynamy awantury. Kochamy naszych bliskich, a z taką
łatwością ich krzywdzimy. Potrafimy poświęcić dla ich dobra tak
wiele, a zarazem w emocjach nie potrafimy powstrzymać
obraźliwych słów. Chcemy wspólnego dobra, a zarazem z
niewytłumaczalną pasją niszczymy to, co z mozołem
tworzyliśmy. Taki bowiem jest człowiek. Zdolny kochać i
nienawidzić. Zdolny ofiarować wszystko i upominać się o
najmniejszy drobiazg. Tacy jesteśmy, niedoskonali, nadpobudliwi i
emocjonalni.
Dlatego
tym bardziej trzeba nam posłuchać dzisiejszej prośby Pana Jezusa.
Tym bardziej trzeba przyjąć do swego serca wołanie o wzajemne
pojednanie. Dość przecież mamy trosk, aby dodawać ich sobie
samemu. Dość mamy niepokojów, aby jeszcze w swym domu trzeba było
się kłócić. Dość mamy obojętności, aby jeszcze pod wspólnym
dachem żyć jak obcy sobie ludzie. Dość mamy złośliwości,
aby jeszcze rozsiewać jej ziarna wśród najbliższych. Trzeba się
pojednać. Podać dłoń do zgody. Wybaczyć, mając świadomość
własnej niedoskonałości. Prosić o przebaczenie, uznając w
prawdzie swój błąd. Nie czekać z pojednaniem w nieskończoność,
gdyż czas jest wtedy najgorszym doradcą. Nie zwlekać z
przebaczeniem, gdyż wrogość i obcość może tylko wzrastać.
Nie niszczyć swej miłości i przyjaźni niemą agresją,
rozżaleniem i milczeniem. Nic dobrego z tego nie powstanie.
Nieraz się już o tym przekonywaliśmy. Nieraz zbieraliśmy
gorzkie owoce takiej postawy.
„Pogódź
się ze swoim przeciwnikiem szybko”. Nie zwlekaj z pojednaniem. Ono
kosztuje, lecz wszystko, co cenne w naszym życiu, kosztuje.
Wszystko, co cenne, okupione musi być ofiarą. Także miłość i
przyjaźń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz