Wtorek, 2 tydzień Wielkiego Postu
Słowo Boże na dziś:
Syn Człowieczy zostanie wydany...
Słowa
Ewangelii według Świętego Mateusza
Udając
się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł
do nich: «Oto idziemy do Jerozolimy: a tam Syn Człowieczy zostanie
wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć
i wydadzą Go poganom, aby został wyszydzony, ubiczowany i
ukrzyżowany; a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Wtedy podeszła do
Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i oddawszy Mu pokłon,
o coś Go prosiła.On
ją zapytał: «Czego pragniesz?» Rzekła Mu: «Powiedz, żeby ci
dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a
drugi po lewej Twej stronie». Odpowiadając zaś, Jezus rzekł: «Nie
wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?»
Odpowiedzieli Mu: «Możemy». On
rzekł do nich: «Kielich mój wprawdzie pić będziecie. Nie do Mnie
jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale
dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował».
Gdy usłyszało to dziesięciu pozostałych, oburzyli się na tych
dwóch braci. Lecz Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: «Wiecie,
że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą
władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał
stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał
być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, tak
jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz
aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu».
Oto
słowo Pańskie.
Refleksja nad Słowem Bożym
W
codziennym zabieganiu wygospodarowaliśmy czas dla Pana Boga. Obok
różnorodnych spraw, które nas pochłaniają, uznaliśmy, iż
spotkanie z Panem Jezusem jest wartością samą w sobie. Realizując
własne ambicje, obowiązki i powinności, zatrzymaliśmy się na
chwilę, aby spojrzeć na codzienną gonitwę z boku. Spojrzeć na
swe życie oczyma Chrystusa Pana. Ujrzeć swe codzienne priorytety
w perspektywie wieczności.
Pracujemy
ponad siły, aby zapewnić godny poziom życia sobie i najbliższym.
Podnosimy swe zawodowe kwalifikacje, by światu pokazać na co nas
stać. Stawiamy sobie nowe cele do osiągnięcia, aby nie ugrzęznąć
w marazmie samouwielbienia. Gromadzimy dobra, aby wygodnie żyć i
zapewnić sobie spokojną, stabilną przyszłość.
Lecz
okazuje się, iż to wszystko, co dla nas tak cenne i pożądane,
wcale nie zapewnia życiowego szczęścia. W ostatecznym rozrachunku
chcemy wracać do domu, w którym przede wszystkim panuje pokój,
miłość i zgoda, a dopiero później liczyć się będzie
piękno wnętrz i wysoki standard wyposażenia. W ostatecznym
rozrachunku wiemy, iż ludzie szanują nas nie dlatego, że mamy
wyróżniające wyniki w pracy, lecz dlatego, że jesteśmy
przyzwoici. Wiemy, iż wdzięczność i miłość okazać można
tylko i wyłącznie dając siebie, a nie drogie i wyszukane prezenty.
Dziś
Chrystus Pan zapowiada swoją mękę, śmierć i chwalebne
zmartwychwstanie. „Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy
zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na
śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i
ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 20,18-19). To
będzie najdoskonalszy dowód miłości Boga do człowieka. To będzie
najpiękniejszy i najpełniejszy dar, jaki Stwórca może ofiarować
swemu stworzeniu. To jest droga, którą proponuje Pan Jezus każdemu
z nas. Dawać siebie bliźnim. Ofiarowywać im samych siebie.
Ubogacać swym czasem, siłami, zainteresowaniem i
zaangażowaniem. Bowiem tylko i wyłącznie dar z samego siebie
jest prawdziwym dowodem troski, bezinteresowności, a nade wszystko
miłości. Tylko służąc tak naprawdę miłujemy „na wzór Syna
Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby
służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20,28).
Pan
Jezus wypowiedział tak wiele mądrych słów. Pouczał, pocieszał,
stawał w obronie uciśnionych, zachęcał do porzucenia drogi
grzechu. Lecz na te słowa wielu było obojętnych. Zbawiciel
uzdrawiał, wskrzeszał zmarłych, wypędzał złe duchy i czynił
wiele innych znaków, których żaden śmiertelnik uczynić nie mógł.
Jednak wszystkie one przez wielu były bagatelizowane. Dopiero
ofiarowując samego siebie Syn Człowieczy przedstawił nam
bezapelacyjny dowód miłości. Dopiero dając siebie samego za okup
za wielu, uciszył tych wszystkich, którzy szukali ukrytych intencji
w działalności Mistrza z Nazaretu. Przelewając swoją
przenajdroższą krew Syn Boży dowiódł swej miłości do każdego
człowieka. Przyjmując śmierć krzyżową dowiódł, iż
pragnie naszego odkupienia. Chwalebnie zmartwychwstając pokazał, iż
tylko On jest Zbawicielem świata. Darem z samego siebie Jezus
Chrystus dowiódł, iż kocha nas bezinteresownie.
Dziś
Syn Boży wskazuje mnie i tobie jedyną prawdziwą możliwość
obdarowania drugiej osoby. Nie będą to dobra materialne, gdyż
wszystkie one, chociaż tak cenne i wartościowe, nie będą do końca
docenione. Tak już bowiem jest, że szanujemy i doceniamy tylko i
wyłącznie to, co sami osiągamy, wypracowujemy, zarabiamy. Nie
będzie do końca docenione słowo, nawet najbardziej życzliwe i
szczere, gdyż nie wiadomo, czy ono było prawdziwe. Jedyne, co może
przekonać do szczerości naszych intencji, to dar z samego siebie.
Jedyne, co będzie bezsprzecznym dowodem czystości naszej
międzyludzkiej miłości, to umiejętność ofiarowania siebie dla
dobra bliźnich.
Podobnie
rzecz się ma z Panem Bogiem. Prawdziwym dowodem szczerości
naszej wiary będzie dar z samego siebie, ofiarowanie swego
czasu, sił i energii. Nie wystarczy bowiem żarliwie się
modlić. Słowa łatwo wypowiedzieć. Nie wystarczy tylko hojną
dłonią wspierać potrzebujących. Mimo wszystko pieniądz nie jest
naszym życiem. Dopiero kiedy dla Boga człowiek podejmie post,
odmówi sobie słusznej przyjemności, będzie pokutował i
udzieli jałmużny, złoży tym samym dar z samego siebie. Dopiero
kiedy wiara będzie nas kosztować, będzie ona bezsprzecznie
prawdziwa. Podjąć post, zapłakać nad swym grzechem,
publicznie wyznać wiarę, odmawiając sobie rozrywki poświęcić
swój czas na udział w wielkopostnych nabożeństwach. Oto dar z
siebie dla Pana Jezusa. Oto nasz dowód prawdziwości i szczerości
wiary. Oto postawa, której oczekuje od nas Zbawiciel. Oto
czyny, które mogą zachęcić do pójścia za Jezusem zagubionych
i wątpiących.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz