Sobota po Popielcu
Słowo Boże na dziś
Słowa
Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus
zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego na komorze celnej.
Rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On zostawił wszystko, wstał i
z Nim poszedł. Potem Lewi wydał dla Niego wielkie przyjęcie u
siebie w domu; a był spory tłum celników oraz innych ludzi, którzy
zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w
Piśmie, mówiąc do Jego uczniów: «Dlaczego jecie i pijecie z
celnikami i grzesznikami?» Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie
potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie
przyszedłem powołać do nawrócenia się sprawiedliwych, lecz
grzeszników».
Oto
słowo Pańskie.
Refleksja nad Słowem Bożym
Ewangelia
przypomina nam opisy różnych sytuacji dotyczących powoływania
przez Jezusa. Dzisiejsze wezwanie skierowane do Lewiego, jest
niezwykle interesujące i najczęściej znajduje swe odzwierciedlenie
w twórczości artystów.
Jezus
jest wciąż w drodze, przychodzi, wychodzi, wzywa, posyła. Dzisiaj
wszedł, aby powołać Lewiego.
Gdzie
go znajduje?
W
komorze celnej. Ani my, ani Lewi, nie oczekiwalibyśmy tego, ale
Jezus już wie, że ten człowiek Go szuka, że ten człowiek Go
potrzebuje, choć nic jeszcze o Nim nie wie. Szuka siebie, szuka
miłości, akceptacji i uzdrowienia; nie podejrzewa, że jest
szukany, i że dziś zostanie odnaleziony. Jezus widzi celnika –
widzi mnie i Ciebie.
Moi
Drodzy - rozpoczęliśmy Wielki Post. Doroczny czas pokuty i
nawrócenia. To dobra sposobność do tego, by na nowo dokonać
refleksji nad swoim postępowaniem. Wielki Post dany jest nam
właśnie po to, aby dokonać diagnozy swej duszy. Wraz z popiołem,
który spadł na nasze głowy w Środę Popielcową, na glebę
naszych serc zostały rzucone słowa: „Nawracajcie się i wierzcie
w Ewangelię”. Te słowa niosą ze sobą ziarno łaski Bożej,
która pragnie odnowić nasze życie moralne i religijne. Na ten czas
chciejmy wysłuchać słów Ewangelii: „Nie potrzebują lekarza
zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do
nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników” (Łk 5,31-32).
W
szpitalach pomoc mogą znaleźć tylko ludzie chorzy. Zdrowym bowiem
lekarz do niczego nie jest potrzebny. Człowiek, który
twierdzi, że na nic nie choruje, nie może otrzymać pomocy
medycznej, gdyż sam przed nią się wzbrania. Najpierw sam musi
uznać z pokorą, że jego zdrowie nie jest w najlepszym stanie.
Dopiero wtedy lekarz będzie mógł mu pomoc. W więzieniu
raczej mało kto odsiaduje wyrok za niewinność. Lecz proces
resocjalizacji może pomóc zmienić swe życie tylko tym skazańcom,
którzy w sercu uznają, że popełnili przestępstwo. Nawet
najbardziej doświadczony nauczyciel nie jest w stanie przekazać
wiedzy uczniowi, który uważa, że już wszystko wie. Najpierw
trzeba otworzyć swój umysł na wiedzę i dopiero wtedy proces
dydaktyczny może przynieść zakładane efekty.
Podobnie
jest z działaniem łaski Bożej w sercu człowieka. Aby Pan Bóg
mógł przemienić serce człowieka, wpierw trzeba dokonać
diagnozy swej duszy, przyjrzeć się swemu postępowaniu, przypatrzeć
grzechom i słabościom. Jeżeli bowiem uparcie twierdzić
będziemy, że nie grzeszymy, nie będziemy mogli liczyć na Boże
miłosierdzie. Wszak ono dotyka tylko tych, którzy wyznają swoje
grzechy. Jeżeli nie widzimy w sobie żadnych wad, nie możemy
liczyć na to, iż łaska Boża dopomoże w zmianie naszego
postępowania. Wszak doskonałości nie da się już wydoskonalić.
Jeżeli nie dokonamy diagnozy naszego postępowania, nie będziemy
mieli nad czym pracować. Wszak niczego błędnego w sobie nie
zauważymy.
Szpital
pomaga chorym. Szkoła uczy uczniów o otwartych umysłach.
Resocjalizacja pomaga tym, którzy uznają swoje winy. Miłosierdzie
Boże dotyka zaś grzeszników. Każdy z nas jest grzesznikiem.
Możemy wynosić się nad innych jak faryzeusze i uczeni w
Piśmie z dzisiejszej Ewangelii. Możemy chwalić się swoją
pobożnością i dobrymi uczynkami. Możemy usprawiedliwiać
swoje moralne potknięcia. Lecz nie zmieni to prawdy o grzesznej
naturze człowieka. Tylko Maryja nigdy nie grzeszyła. Niepokalanie
Poczęta i ustrzeżona od grzechu uczynkowego ze względu na to, iż
miała zostać Matką Syna Bożego. Poza Najświętszą Panienką
wszyscy grzeszymy. Wszyscy jak jeden mąż. Wszyscy ulegamy pokusom.
Wszyscy bywamy porywczy, władczy, gniewni, chciwi, leniwi i
pożądliwi. Każdemu z nas przydarza się kłamać, obmawiać i
plotkować. Próżno szukać osoby, która swymi wadami nie krzywdzi
innych. Próżno szukać człowieka, który jest nieczuły jak
skała na podszepty złego ducha.
Taka
jest prawda o naszym ludzkim życiu. Taka jest prawda o naszej
człowieczej doli. Lecz tę prawdę należy przyjąć do wiadomości
osobiście i odnieść ją do własnego życia. Trzeba nam na
początek tegorocznego Wielkiego Postu dokonać diagnozy naszej
duszy. Zobaczyć, jakie są moje największe wady. Zobaczyć
grzech, który najczęściej się powtarza. Uzmysłowić sobie
pokusę, której najchętniej ulegamy, gdyż przynosi największą
przyjemność. Trzeba nam stanąć w prawdzie. Zobaczyć siebie
nagim, czyli takim, jakim jesteś tak naprawdę. Bez ubierania się w
usprawiedliwienia. Bez korygowania swej grzeszności zmęczeniem. Bez
zasłaniania swych wybuchów agresji prowokacją drugiego człowieka.
Dokonajmy
diagnozy. Zobaczmy, jacy jesteśmy. Uznajmy swoją grzeszność.
Dopiero wtedy, gdy to uczynimy, łaska Boża może odmienić nasze
życie. Dopiero wtedy, gdy ujrzymy swoje grzechy, będziemy wiedzieli
w jakiej dziedzinie życia należy podjąć nawrócenie. Dopiero
wtedy, gdy zobaczymy, w jaki sposób krzywdzimy innych, będziemy
mogli zawalczyć ze swymi słabościami.
Bóg
nasz jest Bogiem miłosierdzia. To zaś miłosierdzie dotknąć
może tylko grzeszników. Do czasu, kiedy człowiek nie uzmysłowi
sobie własnej grzeszności, łaska Bożego miłosierdzia nie może
mu pomóc. Do czasu, gdy człowiek nie dokona diagnozy swego
postępowania, Jezus Chrystus nie będzie mógł uleczyć jego serca.
Wielki Post, który rozpoczynamy, jest czasem szczególnego działania
łaski Bożej w sercu człowieka. Lecz tylko w tym sercu, które
otwiera się na działanie łaski Bożej. Tylko w tym sercu, które
dokonało diagnozy swej grzeszności.
Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz