lutego 08, 2018

6. Niedziela Zwykła (Rok B) – Chcę, bądź oczyszczony

Dziś byliśmy świadkami wstrząsającego wydarzenia. Chory człowiek, okryty trądem, pada na kolana i z daleka, nieśmiało prosi: „Jeżeli chcesz, możesz mnie oczyścić” (Mk 1,40). Bóg jest wszechmocny! Chrystus doko­nał już tylu cudów. Jezus z Nazaretu uzdrowił tak wielu chorych! Trędowa­ty wie o tym, On nie wątpi w moc Zbawiciela: Ty możesz... ale czy ze­chcesz? Czy więc On zechce zatrzymać się przy trędowatym? Człowiek chory na trąd był skazany na odrzucenie przez ludzi. Trąd to choroba szcze­gólnie odrażająca. Trędowaty gnił za życia. Trędowaty to ktoś, kto zamiast ludzkiej twarzy miał koszmarną, odpychającą, nieludzką maskę... Stąd py­tanie: czy On zechce zatrzymać się. czy zwróci uwagę na kogoś, kogo ludzie omijają? Czy dotknie chorego, który stracił twarz i miano człowieka? Czy mocą uzdrawiającą ogarnie tego, który stracił prawo mieszkania wśród lu­dzi?
Odpowiedź Zbawiciela przychodzi natychmiast: „Chcę, bądź oczyszczo­ny” (Mk 1,41). Ten krótki dialog odbył się gdzieś na drogach Galilei, poza miasteczkami i wsiami, do których trędowaci nie mieli wstępu. Odbył się poza wielkimi przemówieniami Chrystusa i poza wydarzeniami, które po­ruszyły tłumy... A jednak w tym dialogu kryje się tyle światła i ciepła, że trzeba było wziąć w nim udział podczas kolejnej niedzieli nowego jeszcze roku. Problem jest w zasadzie prosty. Człowiek nie poddaje w wątpliwość mocy Boga. Człowiek przytłoczony ciężarem choroby, człowiek załamany odrzuceniem przez innych pyta pełen niepokoju: Czy ta Boża wszechmoc może również jego ogarnąć? Czy Bóg pełen mocy zechce zatrzymać się przy nim ? Przy kimś, od którego wszyscy się odwrócili... Problem j est w za­sadzie prosty. Pytanie, pełne niepokoju stawiane przez chorego człowieka, to pytanie o miłość. Tylko miłość jest zdolna do przezwyciężania odrazy, jaka budzi się na widok trędowatego. Tylko prawdziwa miłość jest silniej­sza niżzabonny lęk. z jakim omijano żyjących poza osiedlami ludzkimi cho­rych. Czym się kieruje albo kimże jest ten Nauczyciel z Nazaretu? Możesz mnie uzdrowić, ale czy zechcesz się przy mnie zatrzymać? Czy zechcesz oczyścić? Chcę! Jest to odpowiedź Miłości!
Może ktoś z uczestników dzisiejszej liturgii zdążył już odczytać w kalen­darzu dwa imiona świętych Cyryla i Metodego. Ojciec św. ogłosił ich współpatronami Europy. W roku 1985 ogłosił encyklikę poświęconą ich dziełu, ich działalności apostolskiej wśród narodów słowiańskich. W tej encyklice czytamy: „Wydarzeniem, które miało zadecydować o całym bie­gu ich życia, było poselstwo księcia Moraw, Rościsława, wysłane do Cesa­rza Michała III z prośbą o przysłanie jego ludom Biskupa i nauczyciela ta­kiego, który by w naszym własnym języku prawdziwą wiarę chrześcijańską wykładał” (Slavorum Apostoli, 5). „Przychodzili do nas — pisał książę — rozliczni nauczyciele... którzy uczą rozmaicie. A my Słowianie... nie mamy nikogo, kto by nas ku prawdzie skierował i zrozumiale pouczył” (Tamże, 9). Dotrzeć do każdego człowieka, pouczyć w sposób zrozumiały. Przeko­nać o tym, że Jezus jest Zbawicielem każdego człowieka, bez wyjątku! Oto zadanie misyjne, przed którym stanęli dwaj święci bracia. „Było ono wy­pełnieniem — w konkretnym czasie i okolicznościach — słów Chrystusa, który w mocy swego krzyża i zmartwychwstania polecił apostołom: Głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Nauczajcie wszystkie narody... W tym celu pragnęli upodobnić się pod każdym względem do tych, którym nieśli Ewangelię; należeć do nich i dzielić we wszystkim ich los” (Tamże, 9).
Praca świętych Cyryla i Metodego to wierne wypełnienie apostolskiego ideału św. Pawła, który był nam przed chwlią przypomniany: „Ja staram się przypodobać wszystkim, nie szukając własnej korzyści, lecz dobra wielu, aby byli zbawieni” (1 Kor 10,25). Powszechność misji Chrystusa, który nie mógł przejść obojętnie nawet wobec tych, którzy zostali wyłączeni z życia społecznego przejawia się w historii, w powszechnej misji Kościoła, który głosi wielką godność każdego narodu i każdego człowieka. Jest to powtarzana przez wieki odpowiedź, jaką może dać tylko miłość Chrystusa ogar­niająca każdego człowieka. Miłość, która nie cofa się nawet wobec człowieka okrytego trądem.
Trzeba teraz, dziś zobaczyć na swojej drodze życia — Chrystusa. Prze­cież nasze spotkanie tu, przy stole, przy tym ołtarzu, ma sens jedynie wte­dy, gdy zobaczymy, że przy nim zasiada z nami On. Tak było wtedy w Gali­lei i Judei. Zasiadał do stołu razem z grzesznikami i celnikami. Jadał w ich towarzystwie, ku zdziwieniu i zgorszeniu wielu. Zatrzymać się przy trędo­watych, przy odepchniętych przez wszystkich. Być może, myślałeś czasem, że Bóg jest wprawdzie wszechmocny, że Bóg jest dobry, ale jakże On dale­ko od twoich spraw. Twoje życie jest takie, że odstąpili od ciebie ludzie. Może uznałeś, że to twoje odosobnienie jest skutkiem twego postępowa­nia. Stałeś się trędowaty dla innych, omijają cię z daleka, bo znają twoje grzechy. Być może myślałeś, że Bóg wprawdzie wszechmocny, ale o tobie zapomniał, tak jak ludzie, którzy opuścili cię w twojej chorobie. Być może, ogarniały cię wątpliwości, czy Pan, który wszystko może, wie o samotności. która cię przeraża, czy wie o problemach, których nie jesteś w stanie sam rozwiązać.
Teraz, gdy byłeś świadkiem tego dialogu, który się odbył na drodze w Galilei, z ufnością zwróć się do Jezusa. Wśród nas grzeszników zasiadł do stołu. Nas grzeszników do tego stołu zaprosił! On nie tylko może nas oczy­ścić. On rzeczywiście chce nas oczyścić i umocnić. W języku dla ciebie zro­zumiałym przemawia słowami Ewangelii: „Chcę, bądź oczyszczony” (Mk 1,41). Są to słowa mówiące o miłości, która jest większa niż to wszystko, co może Boga od każdego z nas odpychać. Przez posługę Kościoła, w każdym czasie i miejscu, Chrystus mówi do człowieka, który do Niego zwraca słowa pełne nadziei: „Chcę, bądź oczyszczony!” (Mk 1,41). Dlatego to już naj­wyższy czas, abyś usłyszał te słowa wypowiedziane do ciebie w twoim języ­ku. Dlatego to już najwyższy czas, abyś zobaczył, że trądem, który oddziela ciebie od Boga i ludzi — są twoje grzechy. On, który jest miłością, nie tylko chce ciebie oczyścić. On chce, abyś z nim zasiadał do stołu. On chce, abyś Go przyjął do swojej codzienności.
Grzech, jak trąd, niszczy nasze człowieczeństwo. Grzech, jak trąd, od­biera nam ludzką twarz. Grzech, jak trąd, oddziela nas od naszych współ­braci. Tylko miłość Boża może nas oczyścić z grzechu. Tylko Bóg może nam przywrócić ludzką godność. Miłosierdzie pochyla się nad nami, chce w nas dokonać swego cudu. Gdy tylko wyznamy mu nasz żal, nie tylko oczysz­cza nas, ale staje się uczestnikiem naszego życia. Zaufaj! Jezus teraz wcho­dzi w twoje życie! Amen.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Homilie i rozważania , Blogger