Przed wejściem do Bazyliki Narodzenia/fot.ks. J. Tabor |
Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść,
czy też innego mamy oczekiwać?
Czy Jezus jest tym, na Którego
czekamy? Czy my w ogóle na Niego czekamy? Przechodzi obok nas,
dokonuje rzeczy niezwykłych, a my nawet tego nie zauważamy,
pochłonięci codziennością. Może niektórzy jeszcze rzeczywiście
czekają, szukają, starają się nie dać pochłonąć, ale
większość… już dawno pozwoliła się wciągnąć w maszynkę
rutyny, robienia grosza, szukania wygód i zaspokajania swoich
zachcianek. Czy to jest jeszcze życie? Czy to ma w ogóle sens, być
maleńkim trybikiem w ogromnej maszynie bezsensownych zachcianek i
sztucznie podsycanych potrzeb?
Drodzy Bracia i Siostry!
To już trzecia niedziela adwentu.
Jeszcze tydzień i Słowo stanie się Ciałem. Narodzi się Bóg –
Człowiek. A my nie do końca przekonani zadajemy ciągle to pytanie:
Czy to Ty jesteś? Czy to Ty Jezu? A może to nie Ty przychodzisz?
Może to tylko piękna baśń o Bożym Narodzeniu, może to tylko
choinka, prezenty, może to tylko wesołe święta? Tak mówi
przecież współczesny świat, tak mówią media: telewizja, radio,
prasa. A Ty mówisz do nas jedno zdanie: Błogosławiony jest ten,
kto we Mnie nie zwątpi.
Dzisiejsza Ewangelia mówi o
wątpliwościach uwięzionego Jana Chrzciciela co do Jezusa Mesjasza.
Trochę nas Jan Chrzciciel zaskakuje. Czyżby zwątpił w
zapowiadanego Mesjasza? Czyżby również na niego przyszła chwila
słabości i niecierpliwości? W więzieniu przecież różnie może
się zdarzyć. Do Jana docierają wiadomości o działalności
Jezusa. Jakże różnią się od tego, co Jan mówił. Jezus z
Nazaretu nie wziął do ręki zapowiadanej siekiery i nie wycinał
złych ludzi. Przeciwnie, Jezus chodził do domów grzeszników,
nawoływał do miłosierdzia i sam był miłosierny aż do znużenia.
Jezus był przeciwieństwem Janowych zapowiedzi. Stąd prośba Jana
za pośrednictwem uczniów o jasną odpowiedź co do misji
mesjańskiej. I Jezus tej odpowiedzi Janowi udziela. Powołuje się
na proroka Izajasza, że „przejrzą oczy niewidomych i uszy
głuchych się otworzą”.
Dzisiaj wielu nie widzi, nie dostrzega
przychodzącego Zbawiciela, nie słyszy Jego cichego, pokornego
głosu. Wielu ludziom jego obecność jest nie na rękę. We
francuskim tygodniku „Życie Katolickie” w ankiecie na temat:
„Miejsce Chrystusa w moim życiu”. anonimowy uczestnik napisał
takie słowa o Jezusie Chrystusie:
Przemienił wodę w wino, i właściciele
winnic zaczęli krzywo na Niego patrzeć. Wskrzesił umarłego, a
spadkobiercy omal nie poumierali z irytacji. Przywrócił zdolność
chodzenia paralitykowi, a paralityk zaczął kraść, bo nikt mu już
nie dawał jałmużny. Wpędził do morza stado wieprzy, i właściciel
powiesił się, bo był zrujnowany. Tyloma rybami napełnił sieci,
że popękały i dla rybaków nic nie zostało. Wypędził kupców ze
świątyni, i handel zamożnego dotąd miasta podupadł. Ukrzyżowano
Go w końcu, żeby mieć spokój. Po trzech dniach zmartwychwstał, a
ludzie szeptali: „Znowu On!”
Drodzy Bracia i Siostry!
Świat współczesny zdaje się nie
potrzebować Zbawiciela. Ale tak naprawdę, to ten świat współczesny
bardzo potrzebuje Jezusa. I my, współcześni, bardzo potrzebujemy
Jezusa – Zbawiciela. To prawda, wielu On przeszkadza, staje w
poprzek ich planów. Nawet cuda, które czyni nie są już
wystarczającymi argumentami. Wiedzmy jednak, że w końcu przejrzą
oczy niewidomych i uszy głuchych usłyszą i każdy zrozumie, że to
właśnie On - Jezus Chrystus jest zapowiadanym Mesjaszem, że to
właśnie Jego mamy się spodziewać.
Za dwa tygodnie przeżywać będziemy
święta Bożego Narodzenia. Uczestniczyliśmy w rekolekcjach
adwentowych, wielu przystąpiło do sakramentu pokuty. Możemy więc
powiedzieć, że jesteśmy przygotowani na te Święta, wiemy, że
Tym, który ma przyjść jest Jezus Chrystus. Nie poddajmy się
wątpliwościom, które chce wlać w nasze serca świat, bo on
zatracił sens Bożego Narodzenia. Dzisiaj wszystko sprowadza się do
zgiełku, tak zwanego przedświątecznego szału. Rzeczywiście można
dostać szału, patrząc na ludzi, którzy o mało co nie zatratują
się przy robieniu zakupów, można dostać szału, gdy ogląda się
przesiąknięte chęcią zysku reklamy telewizyjne. Można dostać
szału… ci którzy zamienili Boże Narodzenie w jedną wielką
reklamę, w wielkie show nie mogą mówić o świętowaniu, bo Bóg
rodzi się tylko tam, gdzie jest cisza, pokora i pewność, że tym,
który ma przyjść jest On Jezus Chrystus. Nasz wieszcz narodowy,
Adam Mickiewicz, napisał: „Wierzysz, że Bóg zrodził się w
Betlejemskim żłobie! Lecz biada Ci, jeżeli nie zrodził się w
tobie”. Czy On już narodził się w TOBIE? Jeśli tak, to w Twoim
sercu będzie Boże Narodzenie. Jeśli jeszcze nie – to nie zwlekaj...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz