„Jezus
zaczął mówić o Janie do rzeszy: «Po co wyszliście na pustynię?
Czy po to, aby zobaczyć trzcinę wiatrem kołysaną? Lub wyszliście
może po to, aby ujrzeć człowieka w delikatne szaty, są w pałacach
królewskich. Więc po co wyszliście? Żeby ujrzeć proroka?
Tak, powiadam wam, więcej niż proroka...»” (Mt 11,2-11)
Pan
Jezus chwali Jana Chrzciciela. Powie nawet, że jest największym
spośród ludzi „zrodzonych przez niewiastę”. Wielkością Jana
było jego powołanie, aby przygotował ludzi na przyjście
Zbawiciela. Jan odda się dziełu bez reszty, odda całe życie, aż
do męczeńskiej śmierci, przez wyrzeczenia się wszystkiego,
odwagę słowa, pokorną służbę wielkiej sprawie...
Ale
pozwólmy sobie popatrzeć na nasz świat: Nauczanie Ojca Świętego,
naszego papieża, dobrego, pokornego, oddanego, gotowego być
wszystkim dla wszystkich, aż do ryzyka ostatecznego...
Nauczanie
sióstr, księży, katechetów, nauczycieli, rodziców...
Głoszenie
słowem, przykładem, cierpieniem... Przybliżanie komuś Jezusa,
albo kogoś odnalezienie dla Jezusa....
Adwent
jest właśnie po to, aby Jezus pochwalił tych, którzy przygotowują
drogę Ewangelii.
Nie
bądźmy tylko widzami....
W
komunikacie telewizyjnym podano, że wybory najpiękniejszej
kobiety świata oglądało jednocześnie kilkadziesiąt milionów
widzów. Popatrzyli, jedni podziwiali, inni wzruszali ramionami.
Co pozostało w myśli, w sercu, w pamięci? Czy byli mądrzejsi,
lepsi, bogatsi na duszy, bardziej szczęśliwi? Chyba nie, po prostu
popatrzyli.
Ksiądz
oprowadzał po klasztorze Jasnej Góry szczególnie egzotyczną grupę
zwiedzających. Byli w Cudownej Kaplicy, chodzili po Wałach
Obronnych, mijali pielgrzymów, którzy akurat w dniu
dwudziestym szóstym sierpnia wchodzili utrudzeni do świątyni.
Mówił, że był zrozpaczony ich obojętnymi oczami, które były
puste i znudzone. Czy coś zostało w ich duszach, pozostanie na
zawsze tajemnicą Pana Boga.
Jedni
każdej niedzieli wchodzą do świątyni. Inni tylko z okien widzą,
że ktoś tam idzie. Oglądają świątynie przy ulicy, krzyże przy
drodze, słyszą dzwony kościelne... widzowie...
Tylko
Bóg wie, kiedy będą uczestnikami i domownikami Boga.
Jedno
jest pewne – te znaki, te świadectwa wiary przemawiają. Świat
dzisiejszy potrzebuje bardziej świadków niż nauczycieli.
Dla
tych, którzy szukają drogi przez życie ważne jest to, co zobaczą,
czego doświadczą, jakie świadectwo otrzymają. Dość opinii,
zaleceń, namawiań, stanowi mało przekonujący argument dla ludzi
wielokrotnie zawiedzionych.
O
ważności więzi z Panem Bogiem świadczy sposób życia ludzi,
którzy określili swoje życie w wymiarach wiary. Jeżeli
bliskość z Bogiem miłości nie tworzy ludzi miłujących,
argumenty teoretyczne będą mało skuteczne. Jeżeli życie
człowieka jest dość wyraźnym znakiem bogactwa etycznego, które
dał mu Bóg, to apostołowanie staje się problematyczne. Istnieje
pewien odłam ludzi religijnych, którzy nigdy nie powinni
ujawniać swojej wiary, bo narażają innych na irytacje. Zdarza się,
że wymawiają wyrazy wspaniałe, czynią gesty sakralne, a
codziennym życiem świadczą o pustce serca i pomyłce w wyborze
drogi życia. Niektórzy nie powinni mówić o prawdzie, bo ich życie
jest zafałszowane. Niektórzy nie powinni mówić o pokoju, bo swoim
sposobem bycia zaprzeczają i przekreślają treść wyrazu. Nie
powinni mówić o posłuszeństwie, gdyż słuchają tylko własnego
pragnienia. Mówić o ubóstwie wtedy, gdy zaciśnięte dłonie
niczego nie podadzą, a zamknięte serce jest zimne nawet dla bardzo
potrzebujących. Wymawiać słowa święte, gdy lenistwo, egoizm,
pycha pozwala tylko na postawę pasożyta we wspólnocie, to narazić
na oziębłość tych, którzy chwieją się i szukają.
Jeżeli
niekiedy będziemy się zastanawiali, czy nasze apostolstwo, nawet w
adwencie nie jest mało skuteczne i dlaczego, wtedy sprawdźmy,
czy uczynki są dość czytelne,
wyraźne,
jasne. Jeżeli martwią się ludzie odchodzeniem ludzi dla nich
ważnych, to znów zrewidujmy nasze uczynki. Jeżeli spotykamy
zwątpienie w Boga, to patrzmy uważnie, czy nie było powodu
zwątpienia w czyny ludzi, którzy nosili znaki Boże.
Wołanie
adwentowe, to wołanie czynów, postaw, a nie słów. Gdy patrzyli na
Jezusa, mówili Janowi, że naprawdę On jest z Boga. Co mogą
powiedzieć ci, którzy widzą nasze uczynki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz