Kochani Moi. Tyle
razy spoglądaliśmy na stajenkę betlejemską. Zachwycało nas
bijące
z
niej ciepło. Ludzie różnie reagują na światło, które bije
od
Betlejem.
Herod odczytuje je jako zagrożenie dla swego małego
świata,
swojej władzy, swojej codzienności, swoich przyzwyczajeń.
Mieszkańcy
Betlejem zamykają bardziej serca niż domy,
by
nie pozwolić oczarować się dobroci, szczerej i prostej. Królowie
ponoszą trud, by nadejść z daleka i uklęknąć w pokorze przed
Bogiem prostym, choć niezrozumiałym. Pasterze - zbudzeni,
trochę
przestraszeni dziwnym biegiem nocy - idą, aby podzielić
się radością
z obecności Dziecięcia.
Wśród
nich jesteśmy i my. Pielgrzymujemy do Betlejem. Czujemy się jakby
lepsi w blasku i cieple Gwiazdy Betlejemskiej. Jest to jedyna, ale
tak potężna, że na firmamencie całej drogi mlecznej, iż tylko
ona
przyciąga naszą uwagę.
Stajemy
na progu stajni urzeczeni prostotą daru. Światło płynące
od
tego
żłóbka ośmiela w nas pragnienie dobra. Jest jakaś tajemnicza moc
w szczerości. Ona jest mocniejsza od naszego zmęczenia,
od
naszych
rozczarowań, potężniejsza od naszych zagapień odejść,
od
lodu naszych pustych nocy... Małe Dziecię rozbraja w nas
nagromadzone uprzedzenia, każe zapomnieć o okrucieństwie świata,
pozwala
łudzić się - chociaż przez chwilę - że jest inaczej, i
coś
się
zmieniło, nabrało sensu...
Dzisiejsze
święto, które jest powodem tak bardzo ludzkiej radości,
niejako
zmusza nas do milczenia. Jest tak potężnym znakiem,
tak
zachwycającym
i pięknym, że trudno ludzkimi słowami wyrazić
nasze
doznania. Dotyka najdelikatniejszych strun naszego serca. Rodzi
ciepło, którego brak nam w inne dni roku.
Zastanówmy
się przez chwilę nad tym, co poprzez narodzenie się tego
Dziecięcia mówi nam Bóg o sobie i o nas.
Co
mówi Bóg o sobie?
Narodzenie
Jezusa jest objawieniem się Boga. Wypełnia się starożytna
przepowiednia proroka Izajasza: Bóg nawiedza swój lud i zamieszkuje
w nim. Jest Bogiem wielkim. Przerasta stworzenie. Ziemia i niebo
nie są w stanie Go objąć. Jest potężny: mówimy o Panu
Bogu, że jest Stworzycielem nieba i ziemi. Czytamy nieraz
starotestamentalne opisy objawień się Boga. Podkreślają potęgę,
tajemniczość i inność Pana Boga. Autorzy natchnieni za pomocą
obrazów pragnęli podkreślić Jego transcendencję. Bóg objawiał
się za pomocą potężnych znaków i cudów. Tym objawieniom
towarzyszyła zawsze groza. Jawił się On jako misterium, które
pociąga i przeraża - Bóg święty.
W
Betlejem Bóg objawia jakby swoje "drugie oblicze".
Ukazuje się w znaku Dziecięcia. Tutaj nie ma miejsca na grozę.
Rodzi się nowy obraz Boga. Tego, który jest delikatny i bezbronny
jak Dziecię. Tego, który pragnie spocząć w sercu człowieka
niczym w ramionach matki. Obraz Tego, który niejako ukrywa swe
bóstwo, aby ośmielić człowieka.
Antoine
de Saint-Exupery w Małym
Księciu umieszcza
ciekawą rozmowę Księcia z lisem. Lis prosi go: "oswój
mnie". Co to znaczy "oswoić"? - "Oswoić - to
znaczy stworzyć więzy". Bóg dzisiaj pragnie nas "oswoić"
- to znaczy stworzyć więzy. Jakie więzy? Braterstwa i miłości. W
Jezusie Chrystusie jest naszym bratem. Bóg stał się człowiekiem.
Przyjął nasze ludzkie ciało. Cóż zatem oznacza to wcielenie Syna
Bożego, jeśli nie braterstwo Boga z wszystkimi ludźmi? Śpiewamy w
jednej z piosenek religijnych: "Bóg kiedyś stał się jednym z
nas". Jak mówi święty Paweł, "Stał
się podobny do nas we wszystkim, oprócz grzechu" (Flp
2,5). Braterstwo Boga wyraża się w tym niezwykłym wyniesieniu
natury ludzkiej. Zycie człowieka staje się miejscem spotkania tego,
co Boskie, z tym, co ludzkie. To, co Boskie, nie niszczy, ale
wywyższa, uszlachetnia, przemienia to, co ludzkie.
Narodzenie
Dziecięcia - jest znakiem łaskawości Boga. Jezus rodzi się dla
nas, "dla nas i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba"
(Wyznanie wiary). Święta Narodzenia Pańskiego są świętami
nadziei. W tym momencie Bóg mówi nam: "nie jesteście Mi
obojętni. Nie jestem «Wielkim Zegarmistrzem», który
uruchomił mechanizm kosmosu, który dał wam początek, i
obojętny zostawił was waszemu losowi". Jesteśmy troską Boga.
Jego najważniejszą myślą. Żyjemy w Jego sercu. Jezus rodzi się,
ponieważ Ojciec niebieski nie chce nas zostawić samym sobie.
Interesuje się nami. Bóg wchodzi w nasze życie, aby zbawić. Daje
nam w swoim Synu życie wieczne.
Narodzenie
Dziecięcia odsłania więc to ośmielające oblicze Boże.
Manifestuje w pełni Bożą delikatność. Bóg kocha prostotę. Daje
poznać swą potęgę poprzez słabość. Odsłania swoją wielkość
za pomocą tego, co małe. Narodzenie Chrystusa odsłania nam pokorę
Boga. Chrystus rodzi się, można by rzec, "na marginesie".
Nie w centrum wielkiej cywilizacji, nie w centrum wielkiego miasta,
nie na centralnym placu... Przychodzi na świat osłonięty nocą,
rodzi się poza małym miasteczkiem. Można by powiedzieć, na
marginesie historii.
Jest
jednak zdolny zmienić historię.
Jest
miłością, która pragnie się ofiarować. Nie paraliżuje swoim
pięknem, ale pociąga niczym blask Gwiazdy nad Betlejem. Bóg jest
miłością, która nie onieśmiela, nie utrzymuje dystansu. Czyż
można bać się dziecka?
Narodzenie
Pańskie objawia także prawdę o nas. Dzisiaj Pan Bóg mówi nam
bardzo dużo dobrego o nas. Odsłania nam naszą godność. W
Chrystusie staliśmy się wszyscy dziećmi Bożymi. Wygnani z
raju ziemskiego, który nieraz nieudolnie próbujemy odtworzyć na
ziemi, staliśmy się dziedzicami obietnicy królestwa niebieskiego.
Św.
Leon Wielki wołał: "Poznaj chrześcijaninie godność swoją"
(Leon Wielki, Kazanie
I o Narodzeniu Pańskim). Chcemy
dzisiaj, oczarowani pięknem Dziecięcia, przypomnieć sobie to,
kim jesteśmy. Kim jesteśmy w oczach Boga. Chcemy podziękować za
wywyższenie naszej ludzkiej natury, za dar przybrania za synów, za
godność dziecięctwa Bożego, otrzymaną w Chrystusie.
Czujemy
się zobowiązani tym darem do tego, aby żyć prawdziwie po
ludzku i chrześcijańsku.
"Czyż
nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Święty w
was mieszka?" (1
Kor 3,16). Wiemy. Wiemy, że jesteśmy świątynią Bożą.
Wiejmy, że jesteśmy Synami Bożymi i że w Duchu
Świętym
możemy wołać do Boga "Ojcze" (por. Rz 8,14-16).
Dlatego, "pełni radości z odnalezionego zbawienia"
będziemy się starali żyć uczciwie i pobożnie. Dlatego
będziemy się starali zrobić miejsce wśród nas Dziecięciu
narodzonemu "na marginesie" miasta i historii. On
będzie w centrum naszego życia. Z Nim chcemy pracować i
odpoczywać. Z Nim chcemy się modlić. Z Nim chcemy cierpieć. Z Nim
pomagać innym.
Pozwólmy
się oczarować delikatnością Boga. Pokochajmy ofiarowaną nam
Miłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz