Poniedziałek
IV tydzień Adwentu
„Nie
mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś
byli posunięci w latach”. (Łk 1,7)
Bywają
chwile w naszym życiu, kiedy zadajemy sobie pytanie o sens
własnego istnienia. Zastanawiamy się, po co żyjemy. Takie
dylematy rodzą się w naszych umysłach wtedy, gdy odczuwamy
opuszczenie, ludzką obojętność, brak wdzięczności i
zainteresowania naszą osobą. Takie myśli pojawiają się, gdy
przeżywamy życiowe porażki, zdrady, dramaty odrzucenia. Po co ja
żyję? Czy komukolwiek jestem potrzebny? Gdybym umarł, nikt by tego
nie zauważył. Moje starania nikogo nie interesują. Jestem
bezimienną twarzą z tłumu.
Odpowiedzią
i wyjaśnieniem takich pytań i dylematów jest mądrość Boża
płynąca z dzisiejszej liturgii słowa. Bóg w swej opatrzności
nadaje każdemu człowiekowi pewną misję, zadanie do spełnienia.
Stwórca powołując do życia każdego człowieka ma wobec niego
swój jedyny i wyjątkowy plan. Każdym z nas Bóg pragnie posłużyć
się jako narzędziem, aby innym nieść miłość, pomoc i
słowa Dobrej Nowiny. Nie ma ludzi nieprzydatnych, zapomnianych,
niechcianych. Nie ma na świecie żadnego człowieka, którego życie
byłoby niepotrzebne.
Niepłodna
żona Manoacha otrzymuje obietnicę, że pocznie i porodzi syna,
którym Opatrzność posłuży się, aby oswobodzić naród wybrany z
ucisku okupanta. Będzie on wybranym przez Boga nazirejczykiem,
człowiekiem przeznaczonym dla spraw Stwórcy. Samson stanie na czele
powstania Izraelitów, aby odzyskać wolność i zwyciężyć
najeźdźcę. W Ewangelii natomiast kapłan Zachariasz ma
widzenie anioła Pańskiego, Gabriela, który zapowiada przyjście na
świat jego syna, któremu ma nadać imię Jan. On także ma się
stać Bożym nazirejczykiem, człowiekiem w szczególny sposób
wybranym przez Opatrzność, aby przygotować drogę dla
nadchodzącego Mesjasza. Małżonka Zachariasza, Elżbieta, jest
niepłodna i już podeszła w latach. Dlatego jej mąż nie dowierza
w słowa Gabriela. Jednak dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Elżbieta rodzi syna, który staje się głosem wołającym na
pustyni, aby przygotować drogę dla zbliżającego się Syna Bożego.
Jej syn, Jan Chrzciciel, stanie się największym z narodzonych z
niewiasty, jak powie sam Chrystus.
Bóg
wzbudza życie w niepłodnym łonie. Pan powołuje do życia w
niezwykły sposób. Od chwili poczęcia Opatrzność ma wobec nich
swoje określone i szczególne plany. Stwórca pragnie posłużyć
się Samsonem i Janem jako narzędziem swej wszechmocnej ręki.
Poprzez nich Bóg pragnie dokonać wielkich dzieł, przynieść
ratunek uciemiężonym Izraelitom i zwrócić ich uwagę na Jezusa
Chrystusa. Być narzędziem w ręku Opatrzności to zaszczyt i
wyróżnienie. Możliwość pracy dla samego Boga to chwała i
nobilitacja. Obaj bohaterowie dzisiejszego słowa Bożego
odpowiedzieli na wezwanie Pana, wypełnili Jego wolę i przynieśli
ratunek narodowi wybranemu.
Mądrość
dzisiejszego słowa Bożego przypomina nam, że Bóg ma wobec każdego
człowieka swój plan. Opatrzność Boża potrzebuje każdego z nas.
Nie ma ludzi niepotrzebnych. Nie ma osób nieważnych. Każdy
człowiek jest w oczach Stwórcy wartościowy. Inaczej mówiąc,
każda ludzka praca, wysiłek, zmaganie się z codziennością
przynoszą owoce miłe Panu. Każda modlitwa, przykład życia,
świadectwo wiary są potrzebne Opatrzności, aby zmieniać
świat i serce drugiego człowieka. Każda ofiara życia, szczególnie
ta niedoceniona przez innych, niezauważona i wyśmiana jest
bezcennym wkładem w budowanie cywilizacji miłości, wiary i
dobra.
Bóg
potrzebuje mnie i ciebie. Pan potrzebuje moich i twoich wysiłków.
Opatrzność pokłada we mnie i w tobie ufność i nadzieję.
Otrzymaliśmy życie, aby się nim cieszyć i ubogacać innych.
Dostaliśmy siły, aby zdobywać świat oraz pomagać potrzebującym.
Posiadamy dar wiary, aby osiągnąć zbawienie oraz drugiego
człowieka przyprowadzić do Boga. Otoczeni jesteśmy ludźmi, którym
winniśmy nieść pomoc, wsparcie i miłość w imię Pana naszego
Jezusa Chrystusa. Bóg stawia nas w określonej rzeczywistości,
sąsiedztwie, miejscu pracy, rodzinie, abyśmy tam stawali się
narzędziem w ręku Jego opatrzności.
Tak
jak przed wiekami Pan posłużył się Samsonem, Janem Chrzcicielem
oraz wieloma innymi osobami, tak dziś pragnie posłużyć się
nami. Nie wolno nam zwątpić w sens wysiłku, pracy, modlitwy oraz
uczynków miłosierdzia. W chwilach osamotnienia, wyobcowania i
ludzkiej obojętności pamiętajmy, że Bóg wciąż na nas liczy.
Jesteśmy Mu potrzebni.
Niechaj
te kilka dni, które pozostały nam do radości Bożego Narodzenia,
będzie sposobnością do ujrzenia swego życia jako współpracy z
Bogiem dla dobra drugiego człowieka. Niechaj nasze prostowanie
dróg wzajemnych relacji będzie budowaniem królestwa Bożego na
ziemi w służbie Opatrzności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz